Scan&Shop w Tesco – czyli Amazon Go po polsku

Krzysztof Heyda

07-02-2017
Scan&Shop w Tesco – czyli Amazon Go po polsku

Dzisiaj zadebiutowała nowa usługa w sklepach Tesco – Scan&Shop. Jest to kolejne rozwiązanie, po głośnej premierze Amazon Go i zeszłorocznym wdrożeniu w polskim Piotrze i Pawle, ułatwiające zakupy w sieciach spożywczych. Scan&Shop pozwala zeskanować kody z produktów w trakcie zakupów i pakować je bezpośrednio do własnych siatek, bez konieczności ponownego ich wypakowywania i skanowania przy kasie. Rozwiązanie to funkcjonuje już w 14 sklepach w Europie Środkowej, a w pierwszym pilotażowym etapie w Polsce, Tesco wprowadza Scan&Shop w Krakowie, Łodzi i Poznaniu.

Jak to działa?

Przy wejściu do sklepu dostajemy czytnik kodów, z dużym dotykowym ekranem – jest też na niego przygotowany specjalny uchwyt przy wózku. Przed włożeniem produktów do koszyka skanujemy ich kod – na ekranie widzimy cenę danego produktu, możemy też od razu wybrać ile sztuk kupujemy. Do rozliczenia się zostały przygotowane specjalnie oznaczone kasy samoobsługowe. Po sczytaniu kodu QR z kasy lista zakupów automatycznie się z nią synchronizuje. Wybieramy metodę płatności, płacimy i wychodzimy.

Czytnik można również zastąpić smartfonem z dedykowaną aplikacją Scan&Shop (Android, iOS). Wtedy po wejściu do sklepu wystarczy sczytać inaugurujący kod QR i można zaczynać zakupy. Kod ten jest umieszczony nie tylko przy wejściu, więc jeśli ktoś się zdecyduje na zakupy już w środku w markecie, bez problemu może to zrobić przy pobliskim regale. Mimo, że wygodniej jest korzystać z czytników, to aplikacja jest bardzo praktyczna, chociaż niestety niezbyt ładna.

 

 

Ale czy to działa?

Miałem okazję dziś przetestować to rozwiązanie w krakowskim Tesco przy ul. Kapelanka. Na wejściu już czekały na mnie czytniki, razem z liczną obsługą tłumaczącą o co chodzi i jak to się obsługuje oraz z tortem – na miłą inaugurację systemu. Czytnik, pracujący zdaje się na Androidzie (ale to moje podejrzenia), jest bardzo prosty w obsłudze i do tego precyzyjny. Tylko raz się zdarzyło, że za pierwszym razem nie rozpoznał produktu, napisał wtedy, by zgłosić to asystentowi przy kasie.

Usuwanie produktów również jest bezproblemowe – wystarczy nacisnąć ikonę usuwania i sczytać kod ponownie – towar zostaje odjęty z naszej listy zakupów.

Problemy pojawiły się dopiero przy płaceniu. Na cztery dedykowane kasy, tylko dwie działały, do tego całkiem spora część klientów zdecydowała się na przetestowanie tego rozwiązania, więc trzeba było poczekać w kolejce. Przy kasach pomagali asystenci (z Czech, w których to rozwiązanie już jakiś czas funkcjonuje) i tłumaczyli całą procedurę płatności – czyli zeskanowanie kodu QR z kasy, weryfikacja listy zakupów i sama płatność. Tesco zastrzega sobie prawo do wyrywkowego sprawdzenia, czy dane produkty były zeskanowane, prawdopodobnie funkcjonuje też odpowiedni algorytm który losowo kwalifikuje zakupy do weryfikacji.

Ogólne wrażenie z całych zakupów jest pozytywne, praktycznie wszystko działa sprawnie i jest przemyślane. Teraz Tesco czeka duża praca, by przekonać klientów do zalet tego rozwiązania.

 
Scan&Shop to kolejne innowacyjne rozwiązanie w sieci po kasach samoobsługowych, elektronicznych etykietach cenowych i zakupach online i mobile Ezakupy, z których korzysta niespełna 150 tys. użytkowników. – Obecnie usługa Ezakupy ma 148 tys. aktywnych klientów. Ok 15 proccent zamówień składanych jest przez aplikację. Za zakupy można zapłacić w trakcie składania zamówienie lub przy odbiorze zakupów, co jest najczęściej wybieraną przez klientów możliwością – mówi GoMobi.pl Jakub Jaremko, z biura prasowego Tesco Polska.

Trend bezobsługowych zakupów

Bardzo się cieszę, że tego typu rozwiązania pojawiają się coraz liczniej i również na naszym podwórku. Trend bezobsługowych zakupów jest coraz silniejszy, a coraz lepsze systemy AI i coraz tańszy i bardziej precyzyjny hardware w postaci sensorów, beaconów, tagów NFC, czy kamer, na pewno przyśpiesza te zmiany.

Z drugiej strony nie sądzę, by na tej fali sklepy samoobsługowe kompletnie wyparły ludzi i pozbawiły pracy kasjerki czy magazynierów. Po pierwsze zawsze zostanie pewna pula klientów nieufająca technologii i potrzebująca kontaktu z żywym człowiekiem, a i bezobsługowy sklep ktoś musi serwisować czy towarować. W Tesco najnowsze rozwiązanie zapewniło na razie pracę ośmiu dodatkowym osobom na sklep – do obsługi i pomocy.

 

Komentarze:

Comments

comments