Appetyt nie rośnie. Pobieramy mniej aplikacji

Appetyt nie rośnie. Pobieramy mniej aplikacji

Ile aplikacji macie w swoim smartfonie? A ile nowych aplikacji zainstalowaliście i zachowaliście w swoim telefonie w ciągu 12 ostatnich miesięcy? Zgaduję, że większość kolorowych ikonek na waszych ekranach jest tam od dawna, a nowe wpadają tam coraz rzadziej. Bo boom na aplikacje już minął. A zmiany w tej dziedzinie właśnie nadchodzą.

Nie chodzi o to, by snuć fatalistyczne wizje. Deweloperzy na pewno wciąż będą mieli ręce pełne roboty. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku twórcy aplikacji zarobią więcej niż cała branża muzyczna, a do 2020 r. odnotujemy prawie 300 miliardów pobrań tych miniprogramów. Jednak już dwa lata temu statystyczny Amerykanin w ciągu miesiąca na swój smartfon pobierał… 0 aplikacji. A badania firmy Nomura potwierdzają, że większość topowych apek odnotowuje spadek pobrań.

15 najpopularniejszych aplikacji na świecie (m.in. Whatsapp, Messenger, Facebook, YouTube czy Gmail) łącznie zanotowało w maju zaledwie 3-procentowy wzrost pobrań w stosunku do maja 2015. W USA zarejestrowano z kolei aż 20-procentowy spadek. Wyraźnym wzrostem pochwalić się mogą z kolei twórcy Pinteresta (19,9 proc.), Airbnb (31,7 proc.), HBO Now (82,3 proc.) oraz Ubera i Snapchata, które przekroczyły próg 100 procent – kolejno 107,6 i 109,9 proc.

Czy projektanci miniprogramów na telefony powinni czuć się zagrożeni? I tak, i nie. W przypadku gigantów takich jak Facebook chyba w ogóle trudno mówić o powodach do zmartwień. 62 proc. pobieranych globalnie aplikacji należy właśnie do tego koncernu: Facebook, Instagram, Messenger, Whatsapp. Dodatkowo przychody z reklam mobilnych stanowią obecnie aż 79 proc. wszystkich wpływów koncernu. Fabien Pierre-Nicolas z firmy analitycznej App Annie przekonuje, że dane o pobieralności mogą wręcz wprowadzać w błąd. „W przypadku np. iPhone’ów wiele aplikacji jest już na tych urządzeniach od kilku lat. Ludzie wciąż kupują te telefony, a obecność takich aplikacji w ogóle nie zlicza się do liczby pobrań. Czyli nawet, gdy instalacje maleją, nie świadczy to o tym, że liczba użytkowników maleje” – uzasadnia ekspert i dodaje, że zaangażowanie konsumentów dla odmiany rośnie jak nigdy dotąd.

Widzimy jednak, że o ile Facebook wręcz zmusza do instalowania niektórych swoich aplikacji (Messenger), o tyle Apple i Google kombinują już, jak nie stracić użytkowników, którzy coraz niechętniej zaglądają do ich sklepów w poszukiwaniu nowych programów.

94 proc. przychodów App Store na amerykańskim rynku generowanych jest przez jedynie 1 proc. oferujących swoje aplikacje. Apple postanowiło właśnie wprowadzić subskrypcyjny model płatności za korzystanie z oferty sklepu. Teraz użytkownik może wykupić sobie dostęp do aplikacji nawet na jeden dzień, bo deweloper będzie mógł mu to umożliwić. Gdy jednak subskrypcja utrzymana zostanie przez ponad rok, twórca zarobi więcej niż dotychczas (85 zamiast dotychczasowych 70 proc. podziału). Dodatkowo publikujący w App Store będą mogli wkrótce reklamować swoje aplikacje w wynikach wyszukiwania.

Google podszedł do problemu jeszcze inaczej i zaprezentował Instant Apps. Usługa pozwala użytkownikowi błyskawicznie skorzystać z konkretnej funkcji w konkretnym momencie. Nie wymaga od niego instalowania całej aplikacji. Instant Apps ma wyeliminować szukanie przydatnych aplikacji po omacku. Użytkownik będzie mógł dostać to, czego potrzebuje, tu i teraz, bez specjalnej troski o zajmowanie pamięci w swoim urządzeniu.

Jeśli nawet spadek pobrań aplikacji ze sklepów Apple czy Google nie jest powodem do obaw, kierunek, w którym oba koncerny idą, wydaje się co najmniej zasługujący na pochwałę. Wizja tej drugiej firmy wydaje być się jednak koncepcją, która wkrótce może zdominować całą branżę deweloperską.

Komentarze:

Comments

comments