Chiny – mobilny gracz nr 1. Czy to się nam opłaca?

Tomasz Zywer

09-04-2013
Chiny – mobilny gracz nr 1. Czy to się nam opłaca?

Przeprosiny Tima Cooka skierowane do chińskich klientów Apple robią wrażenie. Informowały o nich wszystkie światowe media, bo Chiny to ogromny i specyficzny rynek zbytu, którego globalne znaczenie dość szybko rośnie. W tym kontekście decyzja szefa Apple nie może nikogo dziwić.

– Zdajemy sobie sprawę z tego, że brak odpowiedniej komunikacji doprowadził do sytuacji, w której Apple odbierane jest jako aroganckie i nie liczące się ze zdaniem konsumenta. Szczerze przepraszamy za wszystkie nieporozumienia z tego wynikające – pisał w liście otwartym do chińskich klientów szef Apple Tim Cook. To wynik krytyki Apple, jaka pojawiła się w chińskich mediach. Była ona spowodowania nieuczciwym traktowaniem tamtejszych klientów sprowadzającym się do tego, że Apple – jak ma w zwyczaju w innych krajach – nie wymienia w Państwie Środka wadliwych iPhone’ów w całości.

Przeprosiny Apple zbiegają się z informacjami płynącymi z Chin. Analitycy Flurry obwieścili, że z początkiem 2013 roku zaszła zmiana na pozycji lidera w rankingu “największych rynków mobilnych”. Flurry przedstawił dane, z których wynika, że największym globalnym graczem zostały właśnie Chiny. Firma szacuje, że na chińskim rynku działa już 246 milionów urządzeń mobilnych z systemami iOS i Android, natomiast w USA to 230 milionów urządzeń. Przedstawione dane są dość wiarygodne, ponieważ Flurry jest globalnym dostawcą rozwiązań statystycznych i analitycznych dla twórców aplikacji mobilnych. O skali i pozycji marki świadczy kilka liczb: dziennie śledzonych jest przez nich 275 tys. aplikacji z całego świata, a blisko 100 tys. firm korzysta z rozwiązań tej firmy.

Jakie znaczenie może mieć ta zmiana?

Fala mobile staje się coraz głębsza i raczej trudno będzie ją już zatrzymać (jeśli jeszcze ktoś na to liczył). Rozwiązania masowo wykorzystywane przez konsumentów w USA są również chętnie używane na innych rynkach. Roli USA raczej nic nie jest w stanie zachwiać, to właśnie tam nadal będzie można zarobić pieniądze, ale trzeba pamiętać, że już w tej chwili  2/3 sesji aplikacji mobilnych odbywa się poza USA. Dlatego rola tego kraju w skali globalnej będzie raczej powoli, ale systematycznie malała.

Poszukiwania globalnych liderów mobile

Flurry przygotowało również drugi wykres, jednak cały czas zastanawiam się, czy jest on prawdziwy. Zastanawia mnie tak mała liczba urządzeń w takich krajach jak Japonia, Brazylia czy Niemcy, albo w ogóle brak na liście takich krajów jak np. Indie. W tych krajach liczba użytkowników GSM liczona jest w dziesiątkach milionów. Na przykład Niemcy – ok. 53 mln, Brazylia – ok. 70 mln, czyli dość skromnie. Jak widać fala mobile nie wszędzie jest równie głęboka.

Osobiście uważam, że prestiżowo lepiej będzie, aby to nadal USA były światową wizytówką mobile’a. Wojna handlowa między największymi gospodarkami rozgrywana na polu mobilnym, o której słychać przy okazji przeprosin Cooka, może przynieść same szkody. Również ze względu na to, jak duża jest przepaść między tandemem Chiny/USA, a resztą stawki – zakładając, że jest w tym trochę prawdy – warto, aby dla dobra wszystkich w przyszłości na tym wykresie pojawiły się większe proporcję między czołówka a peletonem.

The App Map

Interesującą próbą charakterystyki globalnego rynku mobilnego jest globalna mapa “The App Map”. Mapa przedstawia największe 30 światowych mobilnych gospodarek, które zostały podzielone na grupy. Wymowna jest nazwa kategorii, w której znalazły się europejskie potęgi gospodarcze (Niemcy i Francja). Flurry przypisało ich do kategorii “Lumbering Giants”, którą należy rozumieć jako “niezdarni giganci”. Widać natomiast, że północ Europy znacznie lepiej odnalazła się w nowej rzeczywistości. Szwecja, Wielka Brytania i Dania to dziś pionierzy mobile “Mobile Pioneers”. Niestety Polska w skali globalnej nigdzie się nie pojawia – nie istniejemy?

 

Komentarze:

Comments

comments