iPhone SE ma odebrać użytkowników Androida

Adam Bębenek

22-03-2016
iPhone SE ma odebrać użytkowników Androida

Wczoraj wieczorem w Cupertino odbyła się konferencja Keynote amerykańskiej marki Apple, która nosiła tytuł „Let us loop you in”. Zgodnie z oczekiwaniami, oprócz nowego iPada Pro z mniejszym ekranem oraz akcesoriów do Apple Watcha, zaprezentowano na niej nowy model flagowego smartfona firmy – iPhone’a SE. Za nowym skrótem w nomenklaturze Apple kryje się po prostu „Special Edition”. Nie jest to zatem następca iPhone’a 6, lecz całkiem nowy model, który łączy w sobie rozmiar modelu 5S z parametrami technicznymi jego następcy.

Dla firmy z Cupertino jest to bez wątpienia ważny strategiczny krok. Dlaczego? Porównywarka cen idealo.pl postanowiła przyjrzeć się bliżej nowemu smartfonowi tej firmy i na podstawie swoich danych sprawdzić, co tak naprawdę oznacza dla Apple wprowadzenie modelu reprezentującego całkiem inne podejście firmy do oferowanych przez nią produktów.

iPhone SE już jest – co o nim wiemy?

Zdaniem Apple, iPhone SE to „najpotężniejszy 4-calowy telefon świata”. W jego niewielkiej obudowie kryją się rozwiązania techniczne, które zastosowane zostały w ostatnim modelu z serii – jest to zatem między innymi znany z 6S zaawansowany procesor A9, 12-pikselowa kamera nagrywająca filmy w 4K lub trzykrotnie szybsze w porównaniu z 5S GPU.

Nowy model swoją budową przypomina iPhone’a 5S, co z całą pewnością ucieszy fanów designu Apple sprzed premiery modelu 6. Powody do zadowolenia mają także miłośnicy bardziej odważnych kolorów – iPhone SE dostępny jest w czterech wariantach: oprócz srebrnego, złotego i gwiezdnej szarości na rynek trafi także różowe złoto. Nowego smartfona Apple zamawiać można już od 29 marca.

Strategiczny ruch?

Rzut okiem na dane dotyczące popytu na dotychczasowe modele iPhone’ów oraz na przyzwyczajenia zakupowe właścicieli smartfonów z iOS i Androidem może wyjaśnić wiele powodów, dla których Apple zdecydowało się na wprowadzenie nowego urządzenia.

Rozmiar to nie wszystko
Nie każdy musi być fanem phabletów. Urządzenia z 4-calowym wyświetlaczem również mają swoje zalety: są kompaktowe, mieszczą się w kieszeni i dobrze leżą w dłoni. Nie bez powodu Apple zdecydowało się na przejęcie w nowym modelu rozmiaru iPhone’a 5S, który według danych idealo nie traci na popularności. Na stronach naszej porównywarki cen jest to drugi najpopularniejszy model z serii, zaś wyprzedza go tylko iPhone 6S. W porównaniu ze swoimi następcami, model z 2013 roku cieszy się zainteresowaniem wynoszącym 41 proc. iPhone’a 6S wybiera niewiele więcej, bo 54 proc. użytkowników idealo, podczas gdy jego 5,5-calowy wariant Plus – zaledwie 5 proc.

Użytkownicy preferujący zatem bardziej kompaktowe urządzenia, które są przy tym wydajne i zaopatrzone w najnowocześniejsze funkcje, mogą przekonać się do nowego smartfona Apple.

Apple odbierze użytkowników Androidowi?

Firma z Cupertino ma niesłabnące rzesze fanów, ale również konkurentów. Z danych idealo wynika bowiem, że chęć wymiany iPhone’a na smartfona z Androidem jest znacznie wyższa niż na odwrót. Właściciele smartfonów Apple aż w 52 proc. nie wykluczają przejścia na Androida. Wśród użytkowników sprzętu z oprogramowaniem Google zauważyć można większą lojalność: tylko 9 proc. z nich chętnie wymieniłaby swój telefon na iPhone’a. Jest to najprawdopodobniej związane z kosztem zakupu smartfonów Apple. Dane idealo wskazują na to, że fani iPhone’ów są gotowi wydać ok. 1900 zł za nowego smartfona – są to koszty o ok. 400 zł wyższe niż budżet użytkowników Androida. Taka sytuacja jest dla tej marki siłą rzeczy ryzykowna.

Cena nowego iPhone’a SE z 16 GB pamięci wynosi 2149 zł. Choć jest to wciąż wysoki koszt, jak na nowy model iPhone’a jest to stosunkowo niska cena. Dla porównania, w dniu premiery model 5S z 16 GB pamięci kosztował 2949 zł, czyli aż 800 zł więcej niż SE, zaś ten sam wariant pamięciowy 6S kosztował aż 3 199 zł. Niższa cena iPhone’a SE różni się zatem od standardów cenowych Apple i zbliża się do oferty innych wiodących producentów.

Powtórka nieudanego iPhone’a 5C?

iPhone SE to nie pierwsza próba wprowadzenia na rynek bardziej budżetowego modelu marki z Cupertino. W 2013 roku, wraz z modelem 5S wprowadzono bowiem jego tańszą wersję w plastikowej obudowie, nazwaną 5C. Choć firma próbowała zachęcić klientów do jego zakupu poprzez wprowadzenie rzucających się w oczy wersji kolorystycznych, jednoczesna rezygnacja z trwałych materiałów i wymagających parametrów sprawiła, że nawet wobec nieco niższej ceny konsumenci nie zdecydowali się na jego zakup.

Na kolejne tego typu niepowodzenie Apple nie może już sobie pozwolić.

Autor

Adam Bębenek, redakcja idealo

Komentarze:

Comments

comments