Offline na naszych oczach staje się smart


Marcin Dąbrowski

09-02-2016
Offline na naszych oczach staje się smart


Co jakiś czas mamy do czynienia z rewolucją, która ma ogromny wpływ na nasze życie i przedefiniowuje sposób korzystania z dotychczasowych technologii czy narzędzi. Kserograf zastąpił kalkę, cyfrowa matryca w aparacie fotograficznym zastąpiła błonę fotograficzną. Technologia chmurowa z ogromnym potencjałem jeszcze wczoraj była nowością i nikt nie miał świadomości jak ją w pełni wykorzystać. Dziś dzięki niej możemy mówić o zupełnie nowych formach marketingu, pozwalających na integrację działań on-line i off-line, jak np. space marketing.

Gdy zestawimy z teraźniejszością przykłady z literatury czy popkultury ubiegłego wieku dotyczące wyobrażenia przyszłości, widać jak rzadko były trafne. Z perspektywy czasu wypadają nawet dość zabawnie, jak choćby to gdy ostatnio porównywano jak wyglądał świat 21 października 2015 (data do której przeniósł się główny bohater Marty McFly w „Powrocie do Przyszłości”) z tym jak faktycznie wyglądają dziś zdobycze techniki. Z dzisiejszej perspektywy latająca deskorolka hoverboard przypomina bardziej rzucone niegdyś wyzwanie filmowej fikcji przez inżynierów z całego świata. Innym słynnym przykładem “próby przepowiedni” było opowiadanie Amerykanina Philipa Kinderda Dicka. Gdy w 1953 roku publikował „Raport mniejszości”, z całą pewnością miał świadomość, jak ważne w procesie wpływania na zachowanie ludzi czy zarządzania infrastrukturą, będą dane. Jednak dopiero ekranizacja „Raportu mniejszości” zrealizowana przez Stevena Spielberga otworzyła światu oczy, że przyszłość może faktycznie tak wyglądać. Jak się okazuje – nie aż tak bardzo odległa przyszłość.

Technologia znana dotychczas z „Raportu Mniejszości” jest już stosowana w realu. I nie chodzi tu o przewidywanie zbrodni przed jej popełnieniem, ale o w pełni spersonalizowane reklamy dopasowywane do klienta w zależności od jego gustów, preferencji i miejsca. Na własne potrzeby nazywamy to space marketingiem.


Integracja on-line z off-line

Space to z angielskiego „przestrzeń” i to w niej wszystko się odbywa – sklepy, restauracje, komunikacja miejska, hotele, biurowce. Aż 90 proc. nie tylko naszego życia, ale i biznesu, osadzone jest w przestrzeniach komercyjnych. Nawet gdy sprawdzamy newsy na portalach, robimy to w kawiarni, galerii handlowej czy komunikacji miejskiej. Do tej pory, jednak wszystkie te miejsca miały bardzo małą wiedzę o naszych zachowaniach, preferencjach. Jeśli sklep czy restauracja chciała prowadzić działania reklamowe w internecie – musiały stosować nieco przestarzałe i mało spersonalizowane rozwiązania, jak np. kody rabatowe, które musimy dodatkowo zapamiętać lub zapisać. Innym działaniem proreklamowym było zwiększenie liczby polubień na Facebooku – i właściwie na niewiele więcej można było liczyć jeśli chodzi o dotarcie z komunikatem do klienta. Tymczasem sklep internetowy miał pełne pole do popisu i dużo większą wiedzę o zachowaniach klienta. Szukasz spodni? Nie kupiłeś ich? OK, wyświetlimy Ci informację o promocji, że teraz są przecenione. Kupiłeś? Super, przy okazji następnych zakupów możesz skorzystać promocji na bieliznę -30 proc.

Możliwość wyprzedzania intencji internautów, jaka dokonała się w reklamie za sprawą Google i Facebooka spowodowała prawdziwą e-rewolucję. Najbardziej poszkodowany w tej rewolucji był jednak tradycyjny biznes oparty o usługi czy handel.

Inna sytuacja. Wielu z nas pracuje w centrum dużego miasta i regularnie w biurze pada pytanie, co by zjeść na lunch? Niestety nigdy nie ma gotowej odpowiedzi. Zazwyczaj chodzimy do tych samych restauracji i nie jest to kwestia apetytu czy smaku, bo menu znamy praktycznie na pamięć. Jednak gdyby na pół godziny przed wyjściem na lunch, któraś z tych restauracji powiadomiła mnie o przecenie lub unikalnej pozycji w menu, nie zastanawiałbym się dwa razy. Ktoś może powiedzieć, że Facebook już daje takie możliwości. Różnica jednak polega na tym, że Facebook kieruje reklamy do osób, które coś już lubią. Działania, które określamy jako space marketingowe pozwalają natomiast dotrzeć do osoby, która przedwczoraj była na lunchu w danej restauracji, a dziś dostaje od niej informację o daniu dnia z ofertą promocyjną. To ogromna różnica również ze względu na przenikanie się działań on-line i off-line.

Jak to działa?

Praktyczne działanie technologii jest dość proste. Dzięki zainstalowanym w dowolnej przestrzeni nadajnikom zbierane i analizowane są dane. Wyniki tych analiz, stanowią podstawę do precyzowania komunikatu reklamowego. Analogicznie dzisiaj odbywa się to w internecie, za pomocą Cookies czy Piksela Śledzącego. Różnica pomiędzy Cookies a technologią wykorzystywaną przez Surge Cloud polega na tym, że nie działamy wyłącznie w oparciu o dane zbierane w internecie, ale także o zachowania w realnej przestrzeni. Przestrzeń handlowa czy usługowa w interakcji z potencjalnym klientem dostarcza danych gromadzonych w panelu analitycznym. Dzięki temu po ich przeanalizowaniu sprofilowany komunikat o promocji czy produkcie może trafić na nasze smartfony za pomocą aplikacji mobilnych, ale także na strony internetowe w naszym komputerze czy tablecie, bądź jako wyniki wyszukiwania Google lub Facebooka. Wszystko to odbywa się dzięki inteligentnemu wykorzystaniu aplikacji mobilnych i technologii bezprzewodowych.

Nowe możliwości

Tworzymy ekosystem. Dane stanowią wartość zarówno dla branży handlowej, deweloperów jak i marketerów. Ci pierwsi otrzymują zaawansowany panel analityczny do segmentacji klientów. Marketerzy otrzymują natomiast narzędzie do automatyzacji procesów marketingowych i targetowania reklam w sposób, który do tej pory był niemożliwy. Dostarczamy dane, które pozwolą na zakup dowolnej kampanii reklamowej w formacie digital do osób, które faktycznie były zainteresowane jakimś produktem lub były np. klientami.

Najbardziej chcemy działać na wyobraźnię deweloperów aplikacji mobilnych, aby lepiej wykorzystywali możliwości, jakie budujemy w swoich aplikacjach. Bowiem artykuł w aplikacji newsowej dotyczący elektroniki użytkowej, wyświetlany w pobliżu sklepu z szukanym sprzętem, to tylko jedna z naprawdę niewielu możliwości jakie daje ta nowa technologia.

„Powrót do Przyszłości”

System analizuje dane i informacje w czasie rzeczywistym, a to na jakim nośniku zostaną one wyświetlone jest kwestią wtórną. Dzisiaj mówimy o smartfonach, komputerach czy tabletach, aplikacjach i Facebooku. Kwestią czasu jest, kiedy te informacje zostaną zintegrowane np. z technologią typu Digital Signage wykorzystującą sieć ekranów reklamowych, tylko i aż po to, żeby każdemu z nas były wyświetlane zindywidualizowane komunikaty reklamowe, które są dla niego atrakcyjne i dopasowane do aktualnych potrzeb w kinach, hotelach, klubach sportowych, bankach, biurach podróży, środkach transportu czy na lotniskach. I raczej nie będziemy na to czekać aż tyle, co miłośnicy lewitującej deskorolki z „Powrotu do Przyszłości”.

Autor

Marcin Dąbrowski, CEO Surge Cloud

Komentarze:

Comments

comments