Po spadku interchange bardzo atrakcyjna staje się oferta dostawców mPOS-ów

Łukasz Kiniewicz

25-07-2014
Po spadku interchange bardzo atrakcyjna staje się oferta dostawców mPOS-ów

Od 1 lipca interchange spadło z 1,6 proc. do 0,5 proc. Co wydarzyło się w trakcie tego miesiąca i jakie zmiany czeka rynek.

Wejście w życie przepisów ograniczających od 1 lipca wysokość interchange fee zapoczątkowało nie tylko oczywiste zmiany na rynku płatności bezgotówkowych, ale pośrednio przyspieszyło również jego transformację systemową. Agenci rozliczeniowi, którzy od wielu lat w mało dynamicznym tempie budowali swoje sieci terminali płatniczych, teoretycznie zostali zmuszeni do działania poprzez wprowadzenie nowych cenników. Trzęsienia ziemi jednak nie było, ponieważ od lat rynek był trwale podzielony pomiędzy nich, a rywalizacja o merchantów była mało zauważalna. Tak m.in. należy tłumaczyć fakt, iż w pierwszych tygodniach po ustawowym ograniczeniu interchange fee niewiele się działo. W związku z brakiem powszechnej znajomości zasad funkcjonowania systemu płatności bezgotówkowych, stosunkowo niewielu klientów upomniało się u agentów rozliczeniowych o nowe umowy oparte na zmniejszonych stawkach. Z doniesień mediów wynika, że do tej pory nowych umów zażądała od agentów nieliczna grupa klientów i to prawie wyłącznie dużych – przede wszystkim sieci handlowych, które korzystając na co dzień z setek terminali, doskonale zdają sobie sprawę z obecnych możliwości obniżenia kosztów obsługi transakcji kartowych.

Wiele wskazuje na to, że przytłaczająca większość merchantów – nawet jeśli wiedzą o obniżce interchange fee – zrobiło niewiele, albo wręcz zgoła nic, by skorzystać z niższych prowizji narzuconych ustawą. Jednocześnie dziennikarze informowali o braku aktywności agentów we wdrażaniu nowych cenników, a czasami wręcz o ich niechęci do takich działań. Według mediów miało to wskazywać na wykorzystywanie aktualnej sytuacji do zwiększenia dochodów przez agentów. Trudno przesądzać, jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy, nie zmienia to jednak faktu, że poważne zmiany na rynku płatności bezgotówkowych i w ich otoczeniu dopiero się zaczynają. Trudno jednak spodziewać się z tej strony rewolucji. Prawdziwa rewolucja – wynikająca z gwałtownego rozwoju rozwiązań mPOS na polskim rynku – rozpocznie się jednak lada moment.

Zanim jednak przejdziemy do wciąż raczkującego w Polsce sektora rozwiązań mPOS, warto zaznaczyć, że radykalna obniżka interchange fee – średnio z ok. 1,6 proc. do maksymalnie 0,5 proc. – już przełożyła się na koszty funkcjonowania systemu po stronie wystawców kart, czyli banków. Nie dalej jak kilkanaście dni temu największy polski bank, PKO BP, zapowiedział wprowadzenie od jesieni istotnych zmian w taryfie opłat i prowizji, co jest prostą konsekwencją zwiększenia kosztów obsługi usług bankowych. To reakcja na obcięcie lwiej części dochodów wystawców kart, czerpanych do końca czerwca z opłat interchange fee. Eksperci już dawno temu ostrzegali, że obniżka interchange fee spowoduje, iż sklepy wprawdzie zaoszczędzą na kosztach obsługi transakcji kartowych, ale jednocześnie wzrosną koszty korzystania z usług bankowych. Długo przed uchwaleniem zmian oczywiste było, że pieniądze które nie zostaną odprowadzone przez merchantów do systemu bankowego w ramach interchange fee, klienci banków będą musieli zapłacić bezpośrednio na rzecz wystawców kart. W praktyce więc koszty działania systemu płatności bezgotówkowych nadal będą ponosić użytkownicy kart, zmieni się tylko sposób poboru opłat. Różnica polega wyłącznie na tym, że do lipca użytkownicy kart ponosili te koszty w sklepie (uwzględnione w marży sprzedawcy), a już niebawem będą płacili za komfort korzystania z kart kredytowych i debetowych bezpośrednio w banku – który ograniczy usługi dostępne dotychczas za darmo lub za drobną opłatą (np. za prowadzenie konta, wydanie karty, wypłaty z bankomatu). Na razie podniesienie kosztów usług bankowych zapowiedział tylko PKO BP, jednak należy się spodziewać, że wkrótce podobnie postąpią pozostałe banki. I nikogo nie powinno dziwić, że banki w taki sposób starają się zrekompensować sobie utracone dwie trzecie dotychczasowych dochodów osiąganych z tytułu interchange fee.

To co się obecnie dzieje w rzeczywistości jest niczym innym, jak jedynie zmianą struktury opłat pobieranych od użytkowników kart za możliwość dokonywania zakupów bez użycia gotówki. Koszty funkcjonowania systemu płatności bezgotówkowych były bowiem dokładnie takie same w czerwcu, jak i w lipcu, od kiedy interchange fee jest o dwie trzecie tańsze, bo tak zdecydował polski parlament.

Realne obniżenie kosztów obsługi płatności bezgotówkowych umożliwia nie arbitralna decyzja polityków, ale rosnąca konkurencja na rynku i rewolucyjne innowacje w postaci rozwiązań mPOS. To, czego można się spodziewać w najbliższych latach na polskim – i nie tylko – rynku to upowszechnienie wygodniejszych niż tradycyjne i tańszych w eksploatacji terminali mobilnych. Nie ma wątpliwości, że dominujące na polskim rynku tradycyjne terminale, ze wszystkimi ich ograniczeniami użytkowymi, będą zastępowane w ramach nieuniknionego rozwoju, podobnie jak telefony stacjonarne, które prawie całkowicie zostały wyparte przez telefony komórkowe. Przyszłością rynku płatności bezgotówkowych – z czego najwyraźniej nie zdają sobie sprawy niektórzy agenci rozliczeniowi – są terminale mobilne, które jako jedyne mogą pozwolić na poszerzenie rynku i radykalne zwiększenie liczby merchantów. Od dawna wiadomo, że właściciele sklepów – którzy dzisiaj sprzedają wyłącznie za gotówkę – chętnie przyjmowaliby płatności bezgotówkowe. Barierą są jednak koszty, a w szczególności ich struktura. Największym hamulcem dla rozwoju rynku jest bowiem konieczność płacenia przez merchantów stałego czynszu za terminal i zawarcia z agentem rozliczeniowym wielomiesięcznej umowy. Właściciele małych sklepów rzadko kiedy wiedzą, jakie obroty uda im się osiągnąć, w związku z czym rezygnują z akceptacji płatności bezgotówkowych, ponieważ nie wiedzą, ile mogą zyskać. Wiedzą natomiast dokładnie, że koszt tradycyjnego terminala będzie stały i długotrwały, nawet jeśli niczego nie sprzedadzą. Właśnie dlatego tradycyjne terminale to dla nich żaden biznes, tym bardziej, że terminale podpięte kablem do sieci trudno uznać za praktyczne.

Rozwiązaniem problemu merchantów są mPOS-y, czyli małe, przenośne, poręczne terminale bez uciążliwego i kosztownego czynszu za dzierżawę. W Polsce działa już kilka firm oferujących mobilne płatności, jednak dotychczas żadna z nich nie zawojowała rynku. Jedną z nich jest autorskie rozwiązanie opracowane przez Paymax, które – jako jedyne w Polsce  – korzysta z własnej platformy rozliczeniowej zapewniającej możliwość zaoferowania elastycznej oferty cenowej. W odróżnieniu od konkurentów Paymax może kształtować koszty obsługi płatności bezgotówkowych dopasowując je do obrotów merchantów na zasadzie – im wyższe obroty, tym niższa prowizja. Dzięki możliwościom własnego systemu rozliczeniowego Paymax zaoferował akceptantom zwrot części prowizji w gotówce, po osiągnięciu kolejnych progów obrotu. Przy obrotach np. rzędu 100 tys. zł miesięcznie prowizja wyniesie 1,45 proc., podczas gdy inni dostawcy mPOS wyceniają swoje usługi na ponad 2 proc. W przypadku klientów Paymax mających obroty większe niż 100 tys. zł możliwe są jeszcze niższe prowizje, ustalane indywidualnie (więcej na temat cen i innych dostawców mPos w tym tekście na GoMobi.pl).

Takie rozwiązanie zapewnia merchantom realizację praktycznie wszystkich potrzeb – akceptowanie płatności w prawie każdych warunkach, brak stałych kosztów, potwierdzenie transakcji w formie SMS, maila, lub wydruku z mobilnej drukarki i oczywiście pełne bezpieczeństwo potwierdzone certyfikatami bezpieczeństwa, w tym zgodność ze standardami EMV i PCI oraz organizacji płatniczych Visa i MasterCard. Jakość, mobilność i nowoczesność ma niezaprzeczalne atuty, ale też swoją cenę. Ta cena jest jednak znacznie niższa niż w ofertach dostawców tradycyjnych terminali, co w zasadzie przesądza o przyszłości rynku. Przyszłość to mPOS.

Autor

Łukasz Kiniewicz – współtwórca autorskiej platformy Paymax. Doświadczony menedżer, przedsiębiorca oraz inwestor w obszarach eCommerce, IT oraz płatności mobilnych. W przeszłości konsultant strategiczny w obszarze technologii i telekomunikacji w międzynarodowej firmie doradczej A.T. Kearney.

Komentarze:

Comments

comments