BlackBerry ucierpiało na zamieszkach w Londynie

Łukasz Kłosowski

10-08-2011
BlackBerry ucierpiało na zamieszkach w Londynie

Oświadczenie o chęci współpracy z policją zakończyło się dla Research In Motion atakiem na oficjalnego bloga BlackBerry i pogróżkami ujawnienia danych pracowników.

Brytyjscy anarchiści skrzykują się za pomocą mediów społecznościowych. Oprócz Facebooka i Twittera wykorzystują również komunikator BlackBerry Messager, używany w smartfonach tej marki. W rezultacie firma RIM w publicznym oświadczeniu zapowiedziała współpracę z brytyjskimi władzami przy ściganiu osób podejrzanych o wzniecanie rozruchów.

W wyniku ruchów BlackBerry grupa hacktivistów (osoby włamujące się na strony internetowe, aby je zniszczyć) TeaMp0isoN zhakowała oficjalnego bloga firmy i zagroziła upublicznieniem danych jej pracowników. Włamywacze oświadczyli też, że mają dostęp do bazy danych pracowników koncernu i nie zawahają się przekazać ich protestującym. – Naprawdę chcecie zobaczyć rozwścieczoną młodzież na progach domów swoich pracowników? Oszczędźcie sobie blamażu i podejmijcie właściwą decyzję – grozi grupa TeaMp0isoN.

Blog BlackBerry – co pokazuje ilustracja – został na jakiś czas zawieszony, po czym powrócił do sieci.

– W dzisiejszych czasach często trudno jest rozróżnić hacktivism od cyberterroryzmu. Atak na producenta BlackBerry jest tego przykładem – mówi Michał Iwan, dyrektor zarządzający F-Secure Polska. – Nie możemy jednoznacznie ocenić pobudek hakerów – z jednej strony piszą o ochronie niewinnych ludzi przed aresztowaniami. Z drugiej, trudno pochwalać próbę blokady legalnych działań skierowanych na pomoc władzom w dotarciu do sprawców przestępstw, podobnie jak szantażowanie ujawnieniem danych niewinnych pracowników firmy. Jest to bardzo jasny przykład tego, że nawet słuszne oburzenie i zaangażowanie hacktivistów często prowadzi ich w ślepe uliczki bezprawia – dodaje Iwan.

Protesty społeczne w Londynie wybuchły po zastrzeleniu czarnoskórego mieszkańca Tottenhamu przez policję w wymianie ognia. Trwają już piąty dzień. Walki wybuchły także m.in. w Birmingham, Liverpoolu i Manchesterze.

Komentarze:

Comments

comments