Jakub Grzechnik (PKO BP) – kod jednorazowy jest najniższym wspólnym mianownikiem. IKO będzie rozbudowywane

Łukasz Kłosowski

13-10-2014
Jakub Grzechnik (PKO BP) – kod jednorazowy jest najniższym wspólnym mianownikiem. IKO będzie rozbudowywane

Z Jakubem Grzechnikiem, dyrektorem Centrum Bankowości Mobilnej i Internetowej PKO BP o przyszłości płatności mobilnych. W IKO pojawią się funkcje znane ze SkyCash. Nie wykluczone płatności zbliżeniowe. Rozwój systemu zależy teraz od spółki PSP, a ta walczy o rozbudowę agentów rozliczeniowych. IKO, a Apple Pay.

Razem z Mobile Institute oraz Allegro realizujemy właśnie badanie, na podstawie którego powstanie raport mShopper. Z obserwacji dostępnych na polskim rynku systemów płatności mobilnych wynika, że jedynym realnym zagrożeniem dla systemów opartych na kodach jednorazowych w tym IKO, PeoPay, iKasa, są systemy zbliżeniowe. Czy widzicie zagrożenie z tej strony?

Kod jednorazowy, na bazie którego funkcjonuje IKO, można przekazać również zbliżeniowo i zawsze byliśmy na tę opcję otwarci, jednak jest ona uwarunkowana odpowiednim otoczeniem biznesowym. Projektując nasze płatności mobilne, postawiliśmy na wpisywanie kodu dlatego, że w tamtym czasie był to najniższy wspólny mianownik, czyli rozwiązanie, które może funkcjonować na praktycznie wszystkich dostępnych na rynku modelach, także tych starszych. Telefonów z NFC było i nadal jest za mało, aby osiągnąć niezbędną masę. Wygląda jednak na to, że dzięki posunięciom Apple nadchodzi druga fala wykorzystywania telefonów z NFC. Apple Pay jest mniej więcej tym samym, co IKO – czyli jednorazowym tokenem służącym do płatności – tyle tylko, że przekazywanym zbliżeniowo. Jedno z drugim się nie kłóci.

Ale wracając do tematu rynku płatności mobilnych – coraz częściej pojawia się podstawowe pytanie o definicję tych płatności…

To prawda, na rynku nie ma jednomyślności co do tego, czy płatność kartą na stronie internetowej otwartej na tablecie jest w takim samym zakresie mobilna, co płatność z użyciem aplikacji mobilnej.

Na chwilę obecną jeden i drugi przypadek traktujemy podobnie, w wyniku czego przykładowo płatności PayU przez aplikację również nazwiemy płatnością mobilną.

PayU podkreśla, że to ich płatność jest w pełni mobilna, gdyż nie tylko płacimy, ale także kupujemy w tym samym kanale… mobilnym. Z kolei NFC jest płatnością mobilną, za pomocą której kupujemy w tradycyjnym kanale, czyli w sklepie i wykorzystujemy do tego telefon. Jednak to IKO łączy jedno i drugie. Zarówno płacimy w telefonie, jak i tradycyjnym sklepie, gdzie znajduje się terminal płatniczy.

Kontynuując temat „standardów”. A co z Apple Pay – media widzą w nim nowy globalny standard, dodajmy zbliżeniowy, a nie lokalny, jaki buduje Polski Standard Płatności, czyli oparty na kodach jednorazowych. Co Wy na to?

Wbrew pozorom standard Apple’a nie jest globalny, a lokalny. Żeby to rozwiązanie mogło zacząć funkcjonować na kolejnych rynkach, każdorazowo, Apple musi po pierwsze podjąć decyzję o wejściu na dany rynek, a po drugie – rozwiązanie musi zostać zaimplementowane lokalnie we współpracy z partnerami. To nie zadzieje się automatycznie. To dlatego do Polski nie trafił Google Wallet. Nigdy nie został u nas wdrożony, bo nie było takiej korporacyjnej decyzji.

Czyli nie ma zagrożenia ze strony Apple?

Trudno nie brać pod uwagę rozwiązań wdrażanych przez firmę, która ma tak ogromny wpływ na rozwój światowych trendów, dlatego tak jak wspomniałem, spodziewamy się „drugiej fali” popularności telefonów zbliżeniowych. Uważnie obserwujemy rynek i reagujemy na to, co się na nim dzieje. Jeśli uznamy, że nasycenie telefonów z NFC jest w Polsce wystarczające, dodanie do IKO kolejnego sposobu transmisji kodu poprzez zbliżenie telefonu do czytnika nie jest problemem.

Z danych Visy wynika, że w naszym kraju jest najwięcej transakcji krótkiego zasięgu w całej Europie, 65 proc. terminali akceptuje tego rodzaju płatności, a do końca 2017 roku mają przyjmować je wszystkie terminale. Z pewnością kiedy zaprezentowano Apple Pay miesiąc temu, zastanawialiście się we własnym gronie, kiedy system zawita nad Wisłę.

Infrastruktura do płatności zbliżeniowych w Polsce rzeczywiście jest bardzo dobrze rozwinięta. Biorąc pod uwagę również fakt, że Polacy płacą zbliżeniowo bardzo chętnie, uważam, że nasz rynek ma pod tym względem ogromny potencjał. Dla porównania: w Wielkiej Brytanii nasycenie terminalami zbliżeniowymi jest większe niż w Polsce, ale transakcyjność dużo mniejsza. Z technicznego punktu widzenia Apple Pay mógłby zostać zaimplementowany w naszym kraju w 12 miesięcy. Wszystko zależy jednak od tego, jaką decyzję podejmie Apple.

Osobiście uważam, że minie wiele lat zanim Apple Pay wejdzie do Polski. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki niemu Visa i Mastercard nadrobią zaległości. Szczególnie chyba Visa, która ma przynajmniej w Polsce duże braki w temacie płatności mobilnych. Testy ich systemu trwają dopiero z pierwszym bankiem BZ WBK. Nie jesteście zdenerwowani na inne banki, że kolaborują na różnych płaszczyznach biznesowych, zamiast wspierać wyłącznie PSP? mBank ma jeszcze więcej „zasług” w tej materii.

Jednym z czynników, który spowodował, że cały projekt Polskiego Standardu Płatności uzyskał akceptację UOKiK, była pełna swoboda w prowadzeniu różnych projektów, w tym także innych rozwiązań mobilnych. Spółka, którą stworzyliśmy wspólnie z 5 bankami, nie jest kartelem narzucającym wyłączność. Analogicznie, gdy w PKO rozwijamy IKO, nie rezygnujemy przecież z równoczesnego rozwoju płatności kartowych, w tym także w e-commerce. Otwarta struktura projektu gwarantuje pełną konkurencyjność i sprawia, że każdy z członków może robić biznes wszędzie tam, gdzie uważa to za stosowne. Mimo to każdy z uczestników PSP jest w pełni zaangażowany w projekt budowy polskiego standardu płatności telefonem, bo jest to wydarzenie nietuzinkowe w skali światowej.

Rozumiem. Nie obawiacie się, że w perspektywie czasu system oparty na kodach jednorazowych może okazać się gorszy? Płatności zbliżeniowe są jednak zdecydowanie najszybsze ze wszystkich.

Jednorazowy kod jest naszym zdaniem najbardziej uniwersalnym rozwiązaniem, najniższym wspólnym mianownikiem. Pozwala on klientowi nie tylko na dokonywanie płatności praktycznie każdym modelem telefonu, ale przede wszystkim umożliwia dokonywanie różnego rodzaju płatności. Jednorazowym kodem możemy wypłacić gotówkę z bankomatu, gdzie dzisiaj nie ma czytnika zbliżeniowego, zapłacić w internecie, gdzie czytnika zbliżeniowego nie będzie nigdy. Co więcej, kod możemy nawet wysłać SMS-em komuś oddalonemu o tysiąc kilometrów i on wypłaci za jego pomocą np. gotówkę z bankomatu. W przypadku NFC nie mamy takiej możliwości. Mimo wszystko, tak jak już wielokrotnie podkreślałem, nie ma przeszkody, żeby kody przenosić do terminala przez NFC. Nie jest tak, że musimy wybierać  jedno lub drugie. Posiadając najbardziej uniwersalne rozwiązanie, jakim jest IKO, możemy dodawać do niego kolejne, bardziej wyspecjalizowane funkcje. Otwartym pytaniem pozostaje nie „jak”, ale „kiedy” zaimplementować rozwiązanie pozwalające nie wpisywać kodu, ale przenosić go przez „radio” do terminala.

Kończąc temat. Czyli mamy rozumieć, że trwają prace nad implementacją kodu, aby działał on z czytnikami zbliżeniowymi?

Mamy specyfikację na takie rozwiązanie. Jeżeli na rynku pojawi się wystarczająca ilość telefonów z NFC, podejmiemy odpowiednią decyzję.

IKO i PSP

Przejdźmy bezpośrednio do aplikacji IKO. Jak chcecie konkurować ze SkyCash, mPay, Pango, które zdominowały strefy płatnego parkowania, bilety komunikacyjne, w tym komunikacji miejskiej, kina?

Rzeczywiście widzimy tu lukę do zagospodarowania. Jednym z rozwiązań jest posiadanie dwóch aplikacji – na przykład IKO i SkyCash. Tyle tylko, że wówczas proces płatności staje się zbyt skomplikowany i mało wygodny dla klienta.

Prowadzimy prace, aby włączyć tego typu płatności do systemu. Zdajemy sobie sprawę, że są one bardzo istotne dla klientów. Nie generują dużych przychodów, ale kupowanie biletów komunikacyjnych czy płacenie za parkowanie są ważnymi czynnościami w codziennym funkcjonowaniu.

Co z retail? Jesteście w Empiku, Rossmannie. Co z Lidlem, Tesco?

Telefonem z IKO można obecnie płacić w ok. 70 tysiącach terminali płatniczych eService w całej Polsce, między innymi w sieciach takich jak Auchan, Piotr i Paweł, Real, Shell, McDonalds, Costa Coffee, Multikino czy Decathlon. Sieć została rozbudowana w takim zakresie, w jakim działa na rynku eService (przyp. PKO ma udziały w eService). A skoro została powołana spółka budująca standard płatności mobilnych, to kwestia dalszego rozwoju sieci akceptacji, z której będą korzystali klienci wszystkich uczestniczących w projekcie banków, leży już w jej gestii. Dla PSP rozbudowa sieci punktów akceptujących płatności mobilne jest jednym z kluczowych obszarów działalności, ale już tylko od PSP zależy jak szybko porozumie się z pozostałymi agentami rozliczeniowymi czy agregatorami płatności internetowych.

A czy z IKO w przyszłości zapłacimy także w Biedronce?

Być może tak. Zależy, z jakim agentem rozliczeniowym będzie współpracować i czy zechce on akceptować IKO.

Czyli nie wykluczacie takiej możliwości?

Absolutnie nie.

Ale już Lidl jest bardzo zamknięty. Krążą wręcz informacje, że pracuje nad własnym systemem płatności mobilnych.

Być może, ale na koniec dnia każda sieć handlowa musi podpiąć zbudowany przez siebie system płatności pod agenta rozliczeniowego, który tę płatność będzie rozliczał i obsługiwał.

A Lidl ma jakiego agenta?

Lidl korzysta z usług eService, więc technicznie jesteśmy gotowi do wdrożenia tam IKO. Jest to już tylko kwestia decyzji biznesowej.

W mediach pojawiły się informacje, że IKO będzie nazywało się Blik. Będzie to nazwa używana wyłącznie przez PSP.

IKO jako aplikacja mobilna PKO Banku Polskiego nie zmienia nazwy. Inną kwestią jest nazwa systemu, który będzie prowadzony przez Polski Standard Płatności.

Jakich innych zmian możemy się spodziewać po starcie systemu?

Największą zmianą jakościową będzie o wiele większa rzesza klientów, a co za tym idzie, siła przetargowa PSP z agentami rozliczeniowymi. Wzrost liczby akceptantów sprawi, że system stanie się jeszcze bardziej powszechny. Z kolei w wyniku rozbudowy sieci akceptacji, wzrośnie też liczba osób, które będą chciały płacić mobilnie, bo będą to mogły zrobić wszędzie. Jedną z funkcji, jaką zaoferuje system PSP, będą znane już z IKO przelewy P2P. Po starcie systemu pojawi się możliwość przelewania środków na numer telefonu także do odbiorcy z innego banku.

Czy coś jeszcze?

Pamiętajmy, że PSP buduje jedynie infrastrukturę, natomiast aplikację każdy bank z osobna. Zatem to, co każdy z nich zaoferuje w oparciu o nowy system, pozostaje w ich gestii.

Z moich osobistych spostrzeżeń wynika, że warto edukować ludzi w sklepach internetowych. Robiąc zakupy w internetowym Edypie, obsługa klienta nic nie wiedziała na temat aplikacji. Wiedziała jedynie, że w ten sposób można płacić w sklepie.

Rzeczywiście jest to wyzwanie, bardziej nawet w sklepach stacjonarnych niż internetowych, gdzie klient podczas płatności obsługuje się właściwie sam. W sklepach tradycyjnych problemem jest niestety szybko zmieniająca się kadra. Szansa na jej ponowne przeszkolenie pojawi się z pewnością w momencie startu nowego systemu płatności mobilnych.

Jeszcze do niedawna szwankowała geolokalizacja akceptantów IKO, placówek i bankomatów PKO BP. Byliśmy w jednym miejscu, a system pokazywał miejsca oddalone od naszego położenia oraz pokazywał je nieprecyzyjnie. Czy to już naprawiono?

W sierpniu udostępniliśmy nową wersję aplikacji IKO, w której poprawiliśmy geolokalizację. Ta działa już teraz bez zarzutu, a ponadto dodaliśmy do niej dynamiczne doładowywanie elementów, a także aktywne wyszukiwanie według mechanizmu search-as-you-type. Pamiętajmy jednak, że precyzyjna lokalizacja często zależy od posiadanego modelu telefonu.

Nie zmienia to faktu, że pod względem geolokalizacji IKO wypada lepiej niż PeoPay, gdzie akceptantów można jedynie zobaczyć ze strony WWW. Jakie są najnowsze statystyki IKO: pobrania, transakcje, łączna kwota? Jakie są najpopularniejsze funkcje?

IKO aktywowało dotychczas 198 tysięcy użytkowników (zarówno klientów PKO i Inteligo, jak i osób niezwiązanych z bankiem). Łącznie dokonali oni ponad milion transakcji na kwotę 350 mln zł. Każdego dnia IKO aktywuje nawet 500-600 nowych użytkowników i takie tempo przyrostu utrzymuje się od startu.

Obecnie operacje gotówkowe (czyli wypłata gotówki z bankomatów za pomocą telefonu z IKO) stanowią już tylko ok. 30-40 proc. transakcji dokonywanych każdego dnia, pozostałe 60-70 proc. to transakcje bezgotówkowe, czyli płatności dokonywane telefonem z IKO w sklepach stacjonarnych i internetowych oraz przelewy. Patrząc na ten trend historycznie, widać wyraźną zmianę zachowań posiadaczy IKO w kierunku korzystania z aplikacji do płatności w sklepach stacjonarnych i internetowych i przelewów na numer telefonu. Zwłaszcza ta ostatnia funkcja zyskała w ostatnim czasie na popularności. Dla porównania: rok temu użytkownicy IKO korzystali z aplikacji głównie do wypłaty gotówki w bankomatach, które stanowiły wówczas 3⁄4 wszystkich transakcji IKO. Warto także wspomnieć, że rośnie e-commerce, a także przelewy na IBAN i przelewy P2P.

Jesteśmy w przededniu uformowania się standardu płatności mobilnych. Za chwilę ruszy, ale kiedy, to pytanie zadajemy sobie od wielu miesięcy?

Budowa standardu płatności mobilnych to skomplikowany projekt, jakiego w Polsce jeszcze nie było. Dla przykładu szwedzki projekt tworzony przez siedem banków, które zaoferowały jedynie wspólne przelewy P2P, był rozwijany przez dwa lata. Podobnie rzecz ma się w Wielkiej Brytanii. W tym momencie czekamy na decyzję NBP. Od tej zgody zależy termin startu systemu PSP.

A czy PKO BP zakłada alians z telekomem, jak ostatnio mBank zrobił z Orange, a wcześniej Alior Bank z T-Mobile?

Przyglądamy się i analizujemy alianse banków z telekomami. Natomiast na razie żaden z tych projektów nie odniósł dużego sukcesu.

Nie przekonuje Was perspektywa big data?

Bardzo nas przekonuje. Uważam jednak, że Big data nie zaczyna się, ani nie kończy na współpracy z telekomem. Oczywiście jego przewagą jest duża baza klientów i ciekawe informacje o ich geolokalizacji. Jednak pomiędzy danymi o kliencie a tym, w jaki sposób możemy je przełożyć na biznes, jest jeszcze bardzo dużo pracy sztabu analityków, co jest dużo trudniejsze niż samo zbieranie danych. Trzeba się przede wszystkim nauczyć coraz lepiej z tej wiedzy korzystać.

Komentarze:

Comments

comments