Vine umierał na naszych oczach

Vine umierał na naszych oczach

Był pionierem w obszarze wideo mobilnego. Dziedzinie, która jest dziś jednym z najważniejszych nurtów rozwoju wideo online. Wykreował topowych twórców ultrakrótkich filmików w momencie, gdy użytkownicy coraz częściej oglądali wideo w biegu. Ale przegrał z aplikacją dla miłośników mobilnej fotografii! Jakkolwiek kuriozalnie to brzmi, prawda jest taka, że Vine nie umiał konkurować z Instagramem i Snapchatem, a jego właściciel, Twitter, skupił się na innych swoich bolączkach.

Exodus trwał od dawna

O zwolnieniu ponad 300 pracowników Twittera mówiło się już od co najmniej kilku dni, ale tak rychłego końca Vine’a chyba nikt się nie spodziewał. Jednak nieszczęścia chodzą często parami i przedstawiciele firmy z San Francisco sypnęli w czwartek dwiema przykrymi informacjami. Wypowiedzenia dla 9 procent personelu Twittera oraz likwidacja aplikacji Vine. Choć strona z filmikami vine.co pozostanie aktywna, będzie już tylko swoistym archiwum. Nikt nowego vine’a bowiem już nie doda.

Największe gwiazdy 6-sekundowych popisów bez wahania zaczęły składać wirtualny hołd Vine’owi. A jeden z założycieli aplikacji Rus Yusupov, zaapelował ze smutkiem na Twitterze do młodych przedsiębiorców: „Nie sprzedawajcie swojej firmy!”.

To on i jego koledzy dokładnie 4 lata temu przekazali aplikację Twitterowi za 30 milionów dolarów. Jednak wyżej wymienieni z Vinem od pewnego czasu nie mieli już wiele wspólnego. Yusupov został zwolniony przez Twittera rok temu, a popularni vinerzy dawno znaleźli sobie nowe platformy komunikacji. Przykładowo Francuz Jerome Jarre nie postował na Vinie od ponad roku. Więcej zaangażowanych odbiorców znalazł na Snapchacie. Inni vinerzy uciekli na Instagrama bądź YouTube’a. Kolejni do MTV czy Netflixa.

Przez pierwsze dwa lata Vine rozkręcał się dość ekspresowo i twórcy tacy, jak Jarre, szybko zyskiwali na popularności. W 2015 roku wystartowały jeszcze siostrzane appki Vine Kids i Vine Music, ale Twitter wydawał się nie robić sobie wiele z tego, jakie innowacje wprowadzały właśnie Snapchat czy Instagram. Próbował za to znaleźć optymalne rozwiązanie dla reklamodawców, którym natywna promocja przez 6-sekundowe pętle wideo nie wystarczała. Konkurencja miała dla nich więcej opcji i lepsze targetowanie. Według danych Tabular Labs z końca 2015 roku, komercyjne wideo topowych marek tylko w 4 procentach lokowane było na Vinie. Jeszcze w styczniu tego roku aplikacja przeszła testy z dłuższymi filmikami, które mogłyby być poprzedzane reklamą pre-roll. Ale właściciele Vine’a stali wtedy już przed innymi wyzwaniami. Facebook właśnie udostępnił funkcję live swoim użytkownikom, a to bezpośrednio zagrażało powodzeniu świeżo zakupionej przez Twitter Inc. aplikacji Periscope. Dodatkowo obmyślano właśnie strategię rozwoju i monetyzacji wideo na Twitterze. Coraz głośniej mówiło się też o potencjalnej sprzedaży tego najpopularniejszego na świecie serwisu mikroblogowego. W tych właśnie okolicznościach umierał Vine. Jak to możliwe, skoro 200 milionów aktywnych użytkowników w miesiącu wciąż nie mogło oderwać się od tych zabawnych 6-sekundówek? Cóż, Snapchata odwiedzało wtedy już 150 milionów osób dziennie.

Poniżej “Duck army” – jeden z najpopularniejszych filmików na Vine:

A to reakcja bohatera powyższego filmu na wiadomość o zamknięciu Vine’a:

Co zamierza Twitter?

Chciałoby się zapytać: dlaczego właściciele nie sprzedali Vine’a, skoro sami go nie rozwijali? Być może dlatego, że nie udaje im się sprzedać nawet samego serwisu Twitter. Co zatem zamierza zrobić firma z San Francisco? Adam Bain, COO Twittera, zapewnia, że wideo jest ich najszybciej rosnącym produktem reklamowym. Firma postawiła na rozwój formatów pre-roll oraz platformy Niche, która ma pomóc markom i influencerom współtworzyć reklamy wideo. Twitter nie zamierza też odpuścić w kwestii wideo na żywo. Niedawne transmisje meczów NFL i debaty kandydatów na prezydenta USA oglądały miliony użytkowników. Wkrótce na żywo będzie można też zobaczyć materiały z NBA i Bloomberga. Twitter zacieśnia także współpracę z Apple TV i pracuje nad wykorzystanie sztucznej inteligencji. Marce pozostaje życzyć sukcesów, ale przypadek Vine’a powinien być wskazówką dla wielu innych młodych aplikacji wideo.

Vine w Polsce

Według danych raportu GoMobi.pl „Wideo Mobile 2016” z lipca tego roku, Vine nie był specjalnie rozpoznawalną aplikacją wideo wśród polskich internautów. Wskazywało na nią zaledwie 8 proc. badanych. Dla porównania Snapchat i Instagram kojarzony był co najmniej dwa razy częściej (16 i 21 proc.). Badani z trudem potrafili też wskazać czołowych twórców Vine’a.

Komentarze:

Comments

comments