Biegaj z aplikacją "Hope Relay" i przekazuj pieniądze potrzebującym dzieciom (wideo)

Łukasz Kłosowski

25-06-2012
Biegaj z aplikacją "Hope Relay" i przekazuj pieniądze potrzebującym dzieciom (wideo)

Z aplikacją “Samsung Hope Relay” każdy przebyty raz dziennie kilometr wart jest złotówkę. Stworzona przez Samsunga aplikacja na smartfony jest połączeniem sportowej idei Igrzysk Olimpijskich z działaniem na rzecz dzieci.

W Polsce aplikacja jest dostępna od 25 czerwca do 12 sierpnia 2012 roku, a dochód z akcji zostanie przeznaczony na wakacyjne wyjazdy podopiecznych z SOS Wiosek Dziecięcych.

Sztafeta z ogniem olimpijskim od lat poprzedza rozpoczęcie Igrzysk Olimpijskich, a dla osób wybranych do niesienia pochodni, to niezwykłe wyróżnienie. W tym roku Samsung chcąc przybliżyć sportową ideę igrzysk i pomóc dzieciom stworzył aplikację “Samsung Hope Relay”.

Mechanizm bezpłatnej aplikacji jest bardzo prosty: wystarczy pobrać i zainstalować ją na swoim smartphone’ie a następnie rozpocząć bieg, jazdę na rowerze, deskorolce lub każdą inną formę aktywności związaną z przemieszczaniem się. Dzięki technologii GPS, która rejestruje nasze położenie, po przebiegnięciu jednego kilometra dziennie Samsung przekażę złotówkę na wakacyjny wyjazd podopiecznych z fundacji SOS Wioski Dziecięce. Aplikacja “Samsung Hope Relay” rejestruje wyniki, tak aby użytkownik miał stały dostęp do swoich rekordów i mógł dzielić się swoimi osiągnięciami ze znajomymi za pośrednictwem serwisów społecznościowych. Ponadto każdy może wgrać własne zdjęcie, które zostanie dodane do specjalnego avatara niosącego pochodnię olimpijską.

Złotówkę można przekazać za pośrednictwem Hope Relay raz dziennie w okresie działania aplikacji, tj. od 25 czerwca 2012 do 12 sierpnia 2012, tj. dnia zakończenia Igrzysk XXX Olimpiady.

Aplikację można bezpłatnie pobrać ze sklepów Samsung Apps, Google Play, App Store dla wybranych modeli telefonów z systemem Android, Bada oraz iOS. Na świecie akcję wspiera David Beckham i Jamie Olivier, a w Polsce m.in. Małgorzata Socha, Michał Żebrowski i Mariusz Czerkawski.

Komentarze:

Comments

comments