1,5-2.5 mld euro – szacuje się, że tyle wart jest rynek FinTech w Europie Środkowo-Wschodniej

Krystian Kamyk

11-07-2017
1,5-2.5 mld euro – szacuje się, że tyle wart jest rynek FinTech w Europie Środkowo-Wschodniej

Przy czym firmy pochodzące z Polski odpowiadają za prawie połowę tej wartości. Jest ich już kilkaset, choć skalę udało się zbudować tylko kilkunastu. Jak wygląda aktualna sytuacja sektora w kraju i czy Polska może zostać „FinTech Hub”?

Podobnie jak na innych rynkach, dotychczas w największym stopniu udało się rozwinąć FinTechs, które skoncentrowały się na rynku płatności – w szczególności firmom PayU (która swoje początki miała w roli platformy obsługującej płatności na portalu Allegro) i BlueMedia, która oferuje szereg rozwiązań płatniczych, w tym konkurencyjne do państwowego Express Elixir płatności natychmiastowe, pozwalające na przekazanie środków z konta na konto w kilka minut.

Gdyby jednak przyjrzeć się rynkowi FinTech w Polsce z perspektywy banku kierującego swoją ofertę do klientów detalicznych, szybko okazuje się, że gracze alternatywni adresują już niemal wszystkie obszary jego działalności, przy czym skupiając się na pojedynczym produkcie i wąskiej ofercie, często są w stanie lepiej dotrzeć do klienta i dopasować się do jego potrzeb. Idąc tym tropem i koncentrując się na  FinTechs, który zbudowały już przynajmniej minimalną skalę, można zidentyfikować następujące przykłady:

– Moresise czy Pri-num oferujące rozwiązania o charakterze mobile wallet, do którego łatwo możemy podpiąć źródła finansowania (rachunek, kartę) i z niego wygodnie płacić;

– Billon oferujący płatności z wykorzystaniem technologii blockchain;

– Currency One i Cinkciarz skoncentrowane na atrakcyjnych finansowo ofertach wymiany walut;

– Kokos i Vivus udzielające pożyczek (pierwszy w modelu crowd- / social-lending, drugi z bardziej tradycyjnym podejściem i koncentracji na mikropożyczkach);

– Moj budget pomagające zaplanować wydatki i zarządzać budżetem domowym, czy Atsora oferująca platformę analityczną do celów finansowych dla MŚP;

– Zencard (niedawno kupione przez PKO BP) – jedna platforma do zarządzania wieloma programami lojalnościowymi klienta;

– Leaselink oferujący leasing B2B.

Większość z tych firm, jako rynek docelowy definiuje Europę lub świat. Wiele z nich już dzisiaj prowadzi działalność na wielu rynkach (np. Billon, Zencard czy Finanteq oferujący rozwiązania mobilne dla banków).

Czy pochodzenie z Polski jest dla nich wsparciem?

Obecnie w niewielkim stopniu, co powoduje, że niektóre wręcz pozycjonują się, jako zagraniczne firmy. Najlepszym przykładem jest Billon, który przedstawia się jako firma tak samo brytyjska, jak i polska. Wynika to zarówno z percepcji rynku brytyjskiego jako „FinTech Hub”, jak również z ogółu wsparcia, jakim cieszą się nowo zakładane przedsiębiorstwa w Wielkiej Brytanii w porównaniu z Polską.

Wiele regulacji, w tym w szczególności PSD2, która pozwoli FinTech na łatwiejszy dostęp do danych na temat rachunków klientów prowadzonych w bankach, ma pozytywny wpływ na rozwój sektora. W Polsce dodatkową korzyścią jest wysoki poziom digitalizacji usług finansowych ogółem, który stwarza pole do ciekawszych innowacji.

Czy Polska może zostać „FinTech Hub”?

To możliwe, jednak konieczne byłoby stworzenie spójnej wizji rozwoju sektora w Polsce z jasną rolą inwestorów, instytucji finansowych oraz rządu, jak również atrakcyjnym systemem zachęt do otwierania swojego biznesu właśnie tutaj. Pomocne będą również wszelkie inicjatywy ułatwiające zakładanie i prowadzenie biznesu ogółem, jak również rozwiązania podatkowe atrakcyjne dla inwestorów kierujących swoje fundusze na rozwój innowacji.

Przy obecnej atmosferze politycznej, koncentracja uwagi rządzących jest gdzie indziej i wisi nad nami ryzyko przegapienia okazji do stworzenia „FinTech Hub” dla Europy Centralnej właśnie w Polsce.

Autor

Krystian Kamyk, Principal / Director at A.T. Kearney

 

Tagi:

Komentarze:

Comments

comments