Facebook już nie taki cool. Co zamiast niego?

Kosma Kulczycki

26-06-2018
Facebook już nie taki cool. Co zamiast niego?

Pozycja Facebooka przez długi czas nie była kwestionowana. Młodzi, starzy, wszyscy korzystali z tego portalu. Jednak od jakiegoś czasu słychać głosy, szczególnie wśród młodszych użytkowników, że FB przestał być OK.

YouTube najpopularniejszy

Tezę, że młodzi zmieniają Facebooka na inne serwisy społecznościowe, potwierdzają wyniki ankiety przeprowadzonej w USA przez Pew Research Center. Według badań przeprowadzonych między 7 marca, a 10 kwiecień 2018 roku najpopularniejszymi serwisami wśród amerykańskich nastolatków w wieku 13-17 lat są YouTube (korzysta z niego 85% ankietowanych), Instagram (72%) oraz Snapchat (69%). Do używania Facebooka przyznała się tylko połowa badanych (51%).

Z danych wynika, że młodzi ludzie mają konta na paru portalach. Dlaczego… ponieważ każda z tych witryn ma inny charakter, a co za tym idzie interakcja na portalach przybiera różne kształty. By zobaczyć zmiany, jakie zaszły w ostatnim czasie w kwestii portali społecznościowych, warto porównać wyniki tegorocznej ankiety, z wynikami z lat 2014-2015. Niekwestionowanym liderem był wtedy Facebook (71% ankietowanych korzystało z tego serwisu). Instagram oraz Snapchat wskazywała wtedy około połowa badanych (odpowiednio 52% i 41%). Z porównania dwóch ankiet wynika również, że zainteresowanie nastolatków Twitterem (około 30%) i serwisem Tumblr (około 10%) nie uległo większej zmianie na przestrzeni lat.

Co ciekawe, obecnie FB wybierają chętniej mniej zamożnie młodzi ludzie. 70%, tych, którzy mówią, że korzystają z FB, mieszka w domach o rocznym domowym dochodzie poniżej 30 tys. dolarów. Najwyższą grupę majątkową (75 tys. dolarów i więcej) reprezentuje 36% respondentów. To pokazuje, że wśród bogatszych nastolatków FB przestaje być popularny. Z ciekawszych wniosków płynących z tegorocznej ankiety można przywołać fakt, że dziewczyny najczęściej korzystają ze Snapchata (42% respondentek vs. 29% respondentów).

Badania Pew Research Center nie są pierwszymi, które pokazują, że młodzi użytkownicy rezygnują z Facebooka. W lutym tego roku również eMarketer podawał, że FB traci młodych. Przewiduje on, że w 2018 roku w USA liczba użytkowników portalu w grupie poniżej 11 lat zmniejszy się o 9,3%, a w grupach 12-17 i 18-24 odpowiednio o 5,6% i 5,8%. W tym samym czasie wzrost liczby młodych użytkowników odnotuje Snapchat oraz należący do Facebooka Instagram.

Z ankiety PRC wynika, że młodzi ludzie social media darzą coraz mniejszymi uczuciami. 30% jest przekonanych, że w ogólnych rachunku social media mają więcej plusów niż minusów, jednak 40% respondentów wybrało odpowiedź „ani pozytywny ani negatywny efekt”. Młodzież za pozytywy uważa możliwość bycia w kontakcie z rodziną i przyjaciółmi. Dzięki takim portalom łatwiej znaleźć newsa oraz poszukiwaną informację (16%). Na kolejnych miejscach jest: rozrywka (9%), możliwość wyrażenia siebie (7%), pomoc innych użytkowników (5%). 24% respondentów widzi tam więcej zagrożeń, niż korzyści. Nękanie, rozprzestrzenianie plotek było na pierwszym miejscu (27% badanych), brak osobistego kontaktu (17%), nierzeczywiste wyobrażenia o życiu innych ludzi (15%).

Z ankiety wynika, że młodzi ludzie nie są bezkrytyczni. Dostrzegają jasną stronę mediów społecznościowych, ale również zdają sobie sprawę, że social media wiążą się z pewnymi zagrożeniami.

Co po Facebooku?

Eksperci uważają, że przyczyną migracji nastolatków do innych portali może być wyczerpanie pewnej formuły. Facebook, założony w 2004 roku, był czymś nowym i atrakcyjnym. Obecnie, po prawie 14 latach działalności, mógł stracić swój blask. Zwłaszcza, że na FB jest coraz szersze grono osób starszych. Nastolatki mogą nie być zadowoleni, wiedząc, że na tym samym portalu co oni, konta mają ich rodzice czy dziadkowie, którzy mogą przeglądać ich profile.

Odpływ młodych ludzi z FB nie jest jednak bezpośrednio powiązany z aferą Cambridge Analytica (nielegalne wykorzystanie danych), ponieważ ankieta miała miejsce jeszcze przed jej ujawnieniem. Ale nie utwierdzi ona młodych ludzi w przekonaniu, że FB chroni dane użytkowników. Fala krytyki, która spadła po tym na FB, pokazuje, że dla użytkowników bezpieczeństwo w zakresie ochrony danych osobowych jest fundamentalną wartością.

Natalia Hatalska, obserwatorka trendów i autorka bloga hatalska.com, również w jednym z ostatnich postów pisze o spadku zainteresowania Facebookiem. Jako potwierdzenie tezy wskazuje na profile popularnych blogerów, na których lajki się jeszcze zdarzają, ale komentarzy pod postami prawie już nie ma. To prawda, na FB nie ma już tego zaangażowania co kiedyś. Czar prysł. Gdy pojawił się Snapchat, młodzi ludzie pokochali to medium i zainstalowali aplikację. Snapchat jest o tyle ciekawy, że jest wyznacznikiem ery mobile. Facebook był na początku dostępny przez stronę desktopową. Dopiero póżniej pojawiła się aplikacja na smartfony. Snapchat z założenia jest przeznaczony na smartfony – mamy aplikację na telefon, na komputerze nie skorzystamy z usługi. Snapchat o tyle wpisuje się w trendy i obawy o prywatność w sieci, że u jego podstaw leży koncepcja znikających wiadomości. Ma to odwzorować ulotność chwil w naszym życiu.

Snapchat i Instagram mają sens

Hatalska w kontekście Snapchata pisze, że szał się skończył. Ja jednak uważam, że Snapchat ma przed sobą przyszłość. Eksperci z eMarketera również nie negują znaczenia tej aplikacji, ale przy tym zastanawiają się, co się stanie, gdy do Snapchata dołączy więcej starszych osób, np. rodziców obecnych użytkowników. Na znaczeniu i popularności zyskuje także Instagram. Według niej to dobra opcja dla osób działających na rynku B2C.

Jeśli chodzi o rynek B2B eksperci wskazują LinkedIn. Portal ma charakter czysto biznesowy. Nie ma tam Fecebookowego szaleństwa w postaci memów i prześmiewczych filmów. Jest za to zaangażowanie. Pomimo tego, że LinkedIn ma o wiele mniej użytkowników, niż Facebook. Według Statista w kwietniu 2018 roku na Facebooku aktywnych użytkowników było 2 mld 234 mln, a na LinkedIn 260 mln. Na zakończenie warto wspomnieć o serwisach, które nie są aż tak popularne, ale mają duży potencjał wzrostu. Tu za przykład oraz alternatywę dla Facebooka może posłużyć intensywnie reklamowany na YouTube portal musical.ly.

 

Komentarze:

Comments

comments