Google i Facebook badają rynek chiński. Będzie nowe otwarcie…

Kosma Kulczycki

09-08-2018
Google i Facebook badają rynek chiński. Będzie nowe otwarcie…

Ponad 750 mln ludzi w Chinach korzysta z internetu. Populacja tego kraju ciągle się zwiększa. Dostęp do większej liczby użytkowników oznacza wyższe zyski. Nic więc dziwnego, że amerykańskie firmy, działające w sieci, takie jak Facebook czy Google łakomym wzrokiem patrzyły i patrzą na ten rynek. Problemem jednak są bariery stawiane przez chiński rząd. Po pierwsze, firmy, które chcą działać na obszarze Chińskiej Republiki Ludowej, muszą liczyć się z cenzurą. Na liście słów zakazanych znajduje się np. „demokracja” czy „antykomunizm”. Wyniki wyszukiwania są blokowane, żeby uniemożliwić dostęp internautom do nielegalnych treści. Lokalni dostawcy internetu zatrudniają ludzi, którzy przeszukują zasoby w poszukiwaniu zakazanych danych. W związku z tym, zamazane słowa na stronach otwieranych w Chinach nikogo nie dziwią.

Drugim celem projektu Złota Tarcza, nazywanego też Wielkim Firewallem Chińskim, oprócz samej kontroli ruchu w sieci i cenzury, jest blokada firm, które nie zostały zweryfikowane pozytywnie i nie współpracują z władzami w kontekście ograniczenia dostępu do trefnych treści, by nie mogły oferować usług w Chinach. Właśnie z tego względu wspomniani Facebook i Google czy też Twitter nie działają oficjalnie na terenie ChRL. Chińczycy korzystają z chińskich portali, np. z Weibo (odpowiednik Twittera), Renren (portal typu Facebook) czy YouKu (rola YouTube’a), które może monitorować rząd. Co nie znaczy, że giganci z USA nie chcą otworzyć się na nowy rynek. Wręcz przeciwnie.

Przeczytaj także: Superaplikacje – czy jedna aplikacja do wszystkiego to przyszłość?

Aby zrozumieć, jaki wpływ mają Chiny na globalny Internet, sprawdźcie film nakręcony przez The New York Times.

 

Google już za Wielkim Murem był, ale zrezygnował…

W 2010 roku Google wycofało się z Chin. Jednym z powodów była wspomniana ingerencja władz w oferowane treści, co było trudne do zaakceptowania przez giganta technologicznego, mającego na sztandarach hasło „Doing right” (pol. czyń właściwie”). Google był mocno krytykowany za działania zgodne z chińskim regułami gry, które stoją w sprzeczności z standardami demokratycznymi. Również, a może jeszcze większe znaczenie, miały ataki hakerów na serwery giganta, które, zdaniem niektórych ekspertów, mogły być koordynowane lub inicjowane przez chińskie władze. Mówi się, że ChRL wspiera oraz promuje rodzime firmy, a zagraniczni konkurenci muszą się liczyć z narastającymi przeszkodami. To wszystko sprawiło, że Google powiedział “pas” i wyszukiwarka Google nie jest w tym kraju dostępna.

Jakie były konsekwencje tej decyzji? Po pierwsze rynek po Google przejął jego chiński odpowiednik – wyszukiwarka Baidu. Baidu jak i Google oferuje wyszukiwarkę internetową, cyfrowe mapy, technologie sztucznej inteligencji i przetwarzania danych w chmurze oraz własne smartfony. W lipcu br. chińska wyszukiwarka miała 73 proc. udział w rynku w tym kraju, jeśli chodzi o segment wyszukiwarek internetowych. Po drugie, inwestorzy jednoznacznie negatywnie ocenili ruch Google i akcje firmy poszły wtedy mocno w dół.

Teraz po ponad ośmiu latach od opuszczenia Chin portal the Intercept informuje, że firma pracuje nad ocenzurowaną wersją swojej przeglądarki. W wynikach wyszukiwania nie pojawią się strony i terminy dotyczące praw człowieka, demokracji, religii czy pokojowych protestów. Chiński rząd zaprzecza jednak tym doniesieniom, a Google odmawia komentarza. Jednak jeśli nawet jest to plotka nie mająca pokrycia w rzeczywistości, to jednak daje wiele do myślenia. Chiny są ważnym rynkiem i trudno, jak mówił kiedyś Mark Zuckerberg, tworzyć globalną sieć, bez udziału obywateli tego państwa.

Facebook i Chiny. Nowe otwarcie

Dostęp do Facebooka i Instagrama jest od 2009 roku zablokowany w Chinach. Jednak w ostatnim czasie jesteśmy świadkami nowego otwarcia. Jak podaje BBC, firma uzyskała licencję na otwarcie swojego pierwszego biura w Chinach. FB zapowiada, że nowe biuro zarejestrowane w Hangzhou w prowincji Zhejiang, będzie pełniło rolę centrum innowacji wspierając chińskich deweloperów, innowatorów i startupowców. Oczywiście otwarcie biura w ChRL nie oznacza, że usługi Facebooka będą oficjalnie oferowane w tym kraju. Jednak eksperci uważają, że FB w pewnym sensie bada rynek i nie można wykluczyć, że w przyszłości portal pojawi się w Chinach już oficjalnie.

Zanosi się zatem na zupełnie nowe otwarcie w globalnym internecie.

 

Komentarze:

Comments

comments