Jak druk 3D ewoluował w czasie pandemii COVID-19?

Jak druk 3D ewoluował w czasie pandemii COVID-19?

Wykorzystanie druku 3D w walce z pandemią COVID-19 to kolejny przykład na to, jak ważną rolę odgrywa technologia w naszym życiu. W jaki sposób ta nowoczesna technika druku ewoluowała przez ostatnie 2 miesiące oraz w jaki sposób była wykorzystywana w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa  Podsumujmy.

Jak drukowali na świecie?

Drukowanie przestrzenne z każdym rokiem zyskuje na popularności, a możliwości, jakie nam oferuje, są naprawdę ogromne. Drukarki wykorzystywane są w produkcji prototypów m.in w branży przemysłowej, lotniczej, motoryzacyjnej czy medycznej. Ale nie tylko! Okazuje się, że drukarki 3D to również narzędzie do walki z pandemią COVID-19. 

Wszyscy doskonale pamiętamy, jak pod koniec stycznia br. w epicentrum epidemii – chińskim Wuhan – wybudowano szpital w niespełna 2 tygodnie. Niedługo później, w mieście Xianning, dokonano kolejnej niesamowitej rzeczy. Firma Winsun wydrukowała w 3D piętnaście, 10-metrowych izolatek dla personelu medycznego oraz osób zakażonych koronawirusem. Całość prac nad betonowymi konstrukcjami zajęła zaledwie 24 godziny. W innych krajach, jak np. w Wielkiej Brytanii czy Izraelu, drukowane były maseczki ochronne.

Jak drukowali w Polsce?

Druk 3D odegrał również w Polsce niebagatelną rolę w walce z pandemią. To była m.in akcja #DrukarzeDlaSzpitali, w ramach której drukarze 3D, projektanci, konstruktorzy, inżynierowie oraz wolontariusze pracowali nad stworzeniem dla służb medycznych oraz mundurowych zastępczych gogli, przyłbic czy trójników do respiratorów. Produkcją tego typu sprzętu medycznego zajęło się także wiele uczelni technicznych z całej Polski.

Podobnie, jak pamiętamy, było również m.in. we Włoszech, gdzie przebieg pandemii był szczególnie dramatyczny. Co więcej, tamtejsi inżynierowie pracują nad projektem “Open Breath”, w ramach którego – przy współpracy i z wykorzystaniem urządzeń 3D dostarczonych przez olsztyńską firmę Zotrax – stworzą profesjonalne respiratory. 

Co więcej, w ostatnich dniach polscy naukowcy ogłosili, że trwają prace nad kolejnym sprzętem medycznym z wykorzystaniem druku 3D. Mowa tu o specjalnym hełmie do wentylacji nieinwazyjnej, ułatwiającym oddychanie osobom m.in. zakażonym koronawirusem. Sprzęt, nad którym pracują obecnie m.in. anestezjolog Łukasz Wróblewski z Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zespoły inżynierskie z takich uczelni, jak Wojskowa Akademia Techniczna oraz Politechnika Warszawska, a także przedstawiciele Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, umożliwia regulację ciśnienia powietrza oraz stężenia tlenu wewnątrz jednostki.

Dzięki temu rozwiązaniu pacjenci, którym zostaną założone hełmy, będą mogli łatwiej oddychać, a pozostałe osoby, znajdujące się w najbliższym otoczeniu, nie będą miały bezpośredniego kontaktu z wydychanym przez zakażonego pacjenta powietrzem. Hełmy zostały zaprojektowane w kilku różnych wariantach i obecnie są szczegółowo testowane. Docelowo mają trafić do polskich szpitali.

Jaka będzie przyszłość druku 3D?

Pandemia COVID-19 z pewnością spopularyzuje tę technikę druku wśród społeczeństwa i to nie tylko osób zainteresowanych nowinkami technologicznymi. Przede wszystkim dlatego, że pandemia na nowo odkryła jego potencjał, a osoby, które do tej pory nie słyszały o druku 3D, miały w końcu okazję dowiedzieć się o nim w mediach masowych i zobaczyć jak w praktyce wygląda produkcja. Oczywiście niezmiennie możemy spodziewać się rozwoju druku we wspomnianych wcześniej branżach, ale również wielu innych dziedzinach naszego życia. 

Autor

Katarzyna Dworzyńska, Head of Business, PR Calling

 

Komentarze:

Comments

comments