Jak korzystać z social mediów do skalowania biznesu?

Jak korzystać z social mediów do skalowania biznesu?

Ile czasu spędzamy w social mediach?

1. Średnio korzystamy z mediów społecznościowych przez 2 godziny i 33 minuty!

2. Najpopularniejszy jest Facebook, z 3,5 miliarda użytkowników social mediów, 2,3 miliarda korzysta z Facebooka codziennie, z tego 95% ruchu to mobile. Średnio użytkownik spędza w serwisie 45 minut dziennie!

3. Drugie miejsce zajmuje YouTube, z którego użytkownicy korzystają około 40 minut dziennie.

4. Trzecie zajmuje Instagram, gdzie średni czas to nieco poniżej 40 minut dziennie.

5. Istotne miejsce zajmuje też Linkedin, Twitter, a rosnącą gwiazdą jest TikTok.

Świadomy użytkownik social mediów intuicyjnie czuje różnice w tworzeniu treści na Linkedin, Facebook czy Instagram. Wie też, że każda z nich ma różnych odbiorców. Nawet jeśli to ta sama osoba, kultura dyskusji na każdym z tych portali jest nieco inna. 

Trudno mi się odnaleźć w TikToku, choć technologicznie uważam go za niezwykle zaawansowany. Twitter i Instagram mają dla mnie niewielkie przełożenie biznesowe, ale z pewnością mogą wspierać biznes. Dodam, że sprzedaję usługi B2B od 100.000 – 1.000.000 złotych.

Siedem podstawowych błędów, jakie popełniają użytkownicy social mediów.

1. Nie masz nic ciekawego do powiedzenia. Wiele osób dziś chce, by mieć lajki i subskrypcje. Opowiada różne historie, ale nie ma wiele merytorycznie do przekazania. Z jednej strony można do tego podejść jako do ciekawego ćwiczenia, samorozwoju, choćby jak profil, który prowadzi Janek Kapela. 14-latek postawił sobie za cel pozyskanie 5000 subskrybentów do końca 2020 roku. Jego filmy mogą inspirować jego rówieśników, ale nie mają merytorycznej wartości.

2. Jesteś ekspertem, ale nie umiesz tego prosto wytłumaczyć. Jeśli zajmujesz się technicznym, skomplikowanym tematem, to stoisz przed wyborem.

Pierwsza droga, to temat upraszczać i tłumaczyć trudne definicje, spróbować zainteresować szerokie grono słuchaczy trudnym zagadnieniem. Mistrzami są prof. Miodek, czy prof. Bralczyk, którzy opowiadają o języku tak, że nawet dla nie-filologa jest to ciekawe.

Druga możliwość, to kierować komunikaty do specjalistów. Warto wykorzystać potencjał grup i zapraszać odpowiednich specjalistów do znajomych. Wówczas możemy prowadzić ciekawe dyskusje i nie przejmować się, że dotyczą one niewielkiej liczby osób. 

3. Niespójna narracja. Jeśli prowadzisz stowarzyszenie dla dyrektorów, ale dodatkowo wrzucasz dużo zdjęć poświęconych zwierzętom, powoduje to dysonans poznawczy wśród odbiorców, czym właściwie się zajmujesz. Odbiorca nie jest pewien, czy faktycznie Cię interesuje to, co robisz zawodowo.

4. Brak bliskiej relacji z widzami. Twoi odbiorcy mają poczucie bardzo bliskiej więzi z Tobą, jakbyś był ich doradcą i kolegą. Jeśli nie jest to element przyjętej strategii, powinieneś starać się utrzymać bliską więź i prowadzić dość bezpośrednią komunikację.

5. Brak konsekwencji. Jeśli wrzucasz coś raz na jakiś czas, algorytmom trudno będzie wyłapać Cię jako influencera. Twoi odbiorcy raczej nie będą mogly przyzwyczaić się i czekać na Twoje posty.

Dla mnie wrzucanie postów to element pracy. Nie wrzucam postów codziennie, ale czasem wrzucam dwa lub trzy. Dziś to mój nawyk, o który dbam jak o branie witaminy D3 zimą czy o ruch.

6. Prowadzenie komunikacji dla siebie, a nie dla odbiorców. Musisz pogodzić się z tym, że to komunikacja otwarta, jeden do wielu. Oczywiście, możesz pisać dla siebie, mówić o sobie, że piszesz to dla siebie i nic innym do tego. Ale w pewnym momencie zdasz sobie sprawę, że jednak jesteś twórcą swojej marki, jesteś kreacją internetową. To pozwala Ci tolerować hejt,  na mnie działa to mobilizująco, aby konsekwentnie pracować nad treścią.

7. Pisanie na fali jakiegoś tematu. Jest grupa osób, które starają się wypłynąć na obecnie modnych tematach. Gdy jest dyskusja o aferze politycznej – głośno się o tym wypowiadają w różnych kontekstach. Gdy Polska wygra mecz – stają się ekspertami od futbolu. Gdy panuje koronawirus, zarzucają swój wall analizami jego rozprzestrzeniania się. No i zimą, zawsze mają wiele do powiedzenia na temat smogu.

Oczywiście, nie ma nic złego w poruszaniu aktualnych tematów, ale próba robienia z siebie eksperta od wszystkiego, to droga niebezpieczna pod względem wiarygodności, która przysporzy Ci może komentatorów, ale czy takich, jakich szukasz w swojej branży?  

Pięć rzeczy które można robić lepiej.

1. Przestań się wstydzić. Nie wiem jak Ty, ale ja zwyczajnie wstydzę się wrzucać zdjęcia, publikować swoje wypowiedzi, w tym ten wpis. Lubię rzeczy robić bardzo dobrze, dopracowywać, wrzucać jeśli jestem ich pewien. 

Trzeba zaakceptować, że czasem można wrzucić wpis z literówką, albo niewykadrowane zdjęcie. Zawsze możesz wpis edytować, a nawet usunąć – wbrew obiegowej opinii, rzeczy w internecie giną – jeśli nie jesteś bardzo wpływowy, nikt nie zrobi zrzutu ekranu, a najpewniej szybko ich tablica zostanie zalana innymi wiadomościami.

2. Twórz wideo. Wideo znacznie zyskuje na wartości, a zarazem daje bardzo dużo autentyczności Twojej marce. To bardzo trudna forma. 

Po pierwsze, technicznie – musi być dobry obraz, ale i musisz być blisko telefonu lub mieć mikrofon, by głos był dobrze słyszalny. 

Po drugie, trzeba dodać napisy dla tych, którzy nie słuchają wideo z dźwiękiem. 

Po trzecie, pogodzić się, że nie wszystko będzie perfekcyjne.

Po czwarte, nauczyć się mówić płynnie do kamery, co wymaga praktyki, a początkowo przygotowania.

3. Nie ściemniaj. Cóż – obecnie coś, co zniechęca do tworzenia własnych treści w internecie, to zalew kołczów, zalew frazesów oraz historyjek-bajek o tym, jak ktoś od zera doszedł do milionów. Przy odrobinie dociekliwości można zobaczyć, że osoby, które podkreślają, że prawie nic nie miały, gdy zaczynały (w Polsce Robert Gryn, za granicą GaryVee), to osoby, które miały dobry start. Nie umniejszam ich dokonań biznesowych, ale warto pamiętać, że jest sporo autokreacji w internecie. Niewątpliwie takie osoby zdobędą duże zasięgi, ale nie zawsze spotkają się z uznaniem.

4. Kupuj reklamy. Jeśli prowadzisz fanpage, bez reklam, nie zdobędziesz zasięgów, podobnie jest obecnie na YouTube. Reklamy w Polsce są wciąż bardzo tanie, w porównaniu z krajami zachodu, czy USA.

Jest niemal pewne, że ceny reklamy w social mediach będą tylko rosnąć. Warto więc już teraz zdobywać klientów za pomocą reklam.

5. Skup się na 2-3 kanałach. Jeśli nie korzystasz z usług agencji lub nie masz dedykowanej osoby od tego, będzie Ci trudno być obecnym na wszystkich kanałach społecznościowych. Skup się na kreowaniu 1, 2 lub maksymalnie na 3 platformach. Sugerujęm by był to Facebook i Linkedin, bo są najłatwiejsze. Trzeci prawdopodobnie YouTube. Wyjątkiem jest, gdy sprzedajesz coś wizualnego (produkt), wówczas Instagram, Pinterest mogą być pierwszym wyborem.

Tytułem podsumowania

Jako dziecko, Gary Vaynerchuk, imigrant z Białorusi, który zamieszkał w Nowym Jorku, sprzedawał lemoniadę. Jeździł na rowerze i oglądał, gdzie najlepiej ustawić stand, gdzie powiesić bannery, by zwrócić uwagę przechodniów. Dziś
Gary Vaynerchuk to przedsiębiorca, światowej sławy pisarz, mówca i osobowość internetowa. Zarządza jedną z większych agencji social mediowych.

Nic się nie zmieniło. Walczymy o uwagę, gdy ktoś spragniony Twojej usługi, zechce z niej skorzystać. Czasem potrzeba jest nieuświadomiona, ale banner zwróci uwagę, odkryje potrzebę. Social media pozwalają nam na relatywnie tanie przyciągnięcie uwagi do telefonu, bo to telefon dziś jest ekranem, na którym spędzamy najwięcej czasu w czasie dnia. 

 

Komentarze:

Comments

comments