Mobilna płatność vs. mPOS. Na czym polega różnica?

Maximilian Stella

30-10-2014
Mobilna płatność vs. mPOS. Na czym polega różnica?

W czasach kiedy to mPos staje się coraz bardziej rozpoznawalnym produktem warto się zatrzymać i zastanowić nad różnicą pomiędzy mPOS-em, czyli akceptacją płatności, a płaceniem za pomocą telefonu w punkcie sprzedaży. Wiele osób obecnie myli te dwa pojęcia i jest to zrozumiałe.

Dla ułatwienia określijmy pojęcia „merczant” czyli akceptujący płatność od „płacącego” czyli osoby dokonującej zakupu.

Płatności „mobilne”  istnieją już w Polsce od kilku lat. Jesteśmy niemalże pionierem w Europie w rozpowszechnianiu się tej technologii, w dużej mierze dzięki szerokiej siatce tradycyjnych terminali POS z technologią NFC, która umożliwia płatność za pomocą smartfona wyposażonego w chip NFC. Fenomen rozpowszechnienia się terminali NFC w Polsce szybciej niż w innych krajach zawdzięczamy w dużej mierze dotacjom systemów kart płatniczych dla dostawców tradycyjnych terminali, za każdy terminal aktywowany z technologią NFC Visa i MasterCard płaciły spore pieniądze.

Aby przeprowadzić transakcję „bezstykową” za pomocą swojego smartfona, nie wystarczy jedynie posiadać chip NFC, musi się za nim kryć „portfel”, czyli aplikacja wgrana na smartfon łącząca się z kartą płatniczą posiadacza. W tym wypadku smartfon służy jedynie jako „przedłużenie” karty płatniczej płacącego, nie różniąc się kosztem użytkowania ani funkcjonalnością od zwykłej karty bezstykowej wystawionej przez Visa lub MasterCard. Zamiast karty, przystawiamy do terminala telefon. Można się spierać, co jest wygodniejsze i bardziej bezpieczne, posiadanie technologii płatniczej w telefonie, czy oddzielnie w karcie.

Prawdziwa różnica jeżeli chodzi o przepływ pieniądza znajdziemy w systemach, gdzie przedpłacamy konto w aplikacji na telefonie lub dokonujemy przelewu za pomocą aplikacji.

W mobilnych portfelach takich jak Sky Cash czy mPay, można z przedpłaconego konta (ale i również podłączonej karty płatniczej) dokonać płatności wykonując serię komend w aplikacji ,która komunikuje się z „merczantem”, jakim jest np. parkomat, kino lub autobus. Jest to wolniejsze od płacenia kartą oraz często wymaga ładowania osobnego konta. Obecnie instalowane czytniki NFC w różnego rodzaju urządzeniach obnażają zbędnie skomplikowany system powyższych systemów.

Podobnie jest z resztą w systemach IKO i PeoPay nagłaśnianych przez banki PKO BP i Pekao SA. W obu systemach, aby dokonać transakcji trzeba dokonać kilku kroków, aby zapłacić lub przyjąć płatność w oparciu na przelewie bankowym. Nie ma ułatwienia w porównaniu z kartą płatniczą, czy to bezstykowo czy to za pomocą PIN-u. W dodatku, jak padnie bateria w telefonie, co często się zdarza, płacący jest uziemiony. Jednak karta płatnicza w tej sytuacji jest lepsza, jedynym argumentem użytkowników powyższych systemów może być brak bieżącego zestawienia płatności, ale obecnie i tak większość banków już oferuje aplikacje, które takie dane udostępniają.

Prostsze niż karta płatnicza? Chyba nie

A więc gdzie plasuje się mPOS? Jeżeli płatność kartą lub bezstykowo telefonem jest jednak najprostsza dla płacącego i merczanta, czy są jakieś inne korzyści z powyższych aplikacji, chociażby dla merczanta? W systemach IKO i PeoPay pomijane są MasterCard i Visa, a więc prowizja dla merczanta jest niższa, problem w tym, że płacący nie ma znaczących korzyści z ich używania. Dla merczanta, jeżeli prowizja nie jest najważniejsza lecz np. brak wiążącej umowy, abonamentu i mobilne rozwiązania pozwalające na akceptację największej liczby rodzajów płatności, rozwiązanie oparte na systemach kart będzie miało przewagę nad aplikacjami typu SkyCash, mPay, IKO czy PeoPay.

Tutaj pojawia się mPOS, który wykorzystuje istniejący system, jakim jest karta płatnicza, a zmiana technologii leży po stronie merczanta, a nie płacącego. Firmy na całym świecie takie jak Square, iZettle, PayPal i w Polsce np. SumUp, umożliwiają akceptację kart płatniczych za pomocą małego „czytnika kart płatniczych” w połączeniu z aplikacją na smartfon. Czytniki kart Chip&PIN posiadają takie same zabezpieczenia przesyłu danych jak w tradycyjnych terminalach. mPOS to taki „prepaid” wśród terminali, kupuje się go jednorazowo i płaci tylko za akceptowane płatności, dla porównania w tradycyjnych terminalach merczant musi wiązać się z długą umową i płacić stały, co-miesięczny abonament. mPOS jest skierowany do małych,  średnich i przede wszystkim mobilnych merczantów. Według badań Visa w Polsce około 25 proc. wszystkich małych przedsiębiorców jest gotowa na zakup takiego rozwiązania, więc niebawem będzie można zapewne dostrzec te małe urządzenia w całym kraju.

mPOS od SumUp

Cała zagadka płatności mobilnych polega tak naprawdę nie tylko na wygodzie płacącego, ale też i wygodzie i kosztach przyjmującego płatność. Dopóki mobilne płatności nie będą wygodniejsze lub oferowały naprawdę dodanej wartości np. kuponów, Płacący nie będą mieli powodów, aby ich używać. Jeżeli nie będą ich używać, merczanci nie będą ich instalować. Dlatego jeszcze wiele lat przed nami z płatnościami opartymi na systemach kart, za pomocą karty plastikowej lub podpiętej do aplikacji w telefonie. Teraz przyszedł czas na ich udostępnianie szerszym gronie meczantów, w pierwszej kolejce stoją mali przedsiębiorcy, dla których właśnie został stworzony mPOS.

Autor

Maximilian Stella, dyrektor zarządzający SumUp Polska

 

Komentarze:

Comments

comments