Nadchodzą ostre regulacje BigTechów. Sprawdź, co ich czeka

Daniel Parzych

04-02-2021
Nadchodzą ostre regulacje BigTechów. Sprawdź, co ich czeka

Internet dzisiaj jest naturalną częścią naszego życia. Nie wyobrażamy sobie życia bez niego, a w czasach pandemii, jeszcze bardziej to wybrzmiało. Praca, nauka, zakupy, rozrywka, spotkania z rodziną – wszystko to dzieje się „w internecie”. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że tak naprawdę korzystamy przy tym z usług kilku globalnych gigantów technologicznych. Całkiem niedawno miała miejsce awaria Google. Wiele spotkań się nie odbyło, zostało przesuniętych lub odwołanych. I wcale nie będzie przesadą stwierdzenie, że technologiczni giganci uzależniają nas od siebie.

Z jednej strony ułatwiają nam życie. Już nie trzeba jechać na drugi koniec Polski czy kuli ziemskiej (tak, ziemia jest kulą, nie jest płaskim plackiem), żeby się z kimś zobaczyć. Nie trzeba mieszkać w Stanach Zjednoczonych, żeby mieć dostęp do najlepszych wykładowców z najlepszych uczelni. I nie trzeba szukać odpowiedzi w księgarniach czy bibliotekach uniwersyteckich, bo „google wie wszystko”. Ale przy tym całym dobrodziejstwie rośnie dominacja „kilku” platform internetowych, rośnie liczba naruszeń prywatności i pływania danych między firmami. Rośnie polaryzacja społeczeństwa, osadzanie w bańkach informacyjnych czy nawet cenzura.

Dlatego Komisja Europejska przedstawiła 15 grudnia 2020r. dwie nowe inicjatywy, które mają zreformować przestrzeń cyfrową (Digital Service Act i Digital Market Act). Akty te będą wprowadzały zmiany przede wszystkim w mediach społecznościowych oraz w platformach handlowych i internetowych.

Poprzedni akt miał już 20 lat, więc przyszedł czas na zmiany i dostosowanie obowiązków w zakresie usług cyfrowych. Nowe akty to próba uregulowania działalności w Unii Europejskiej gigantów technologicznych, takich jak Facebook, Apple, Amazon i Google.

Z jednej strony Unia próbuje ułatwić sobie postępowania antymonopolowe, a z drugiej dodatkowo opodatkować gigantów technologicznych.

Wytłumaczą się z zasięgów

Wszyscy wiemy, że Facebook promuje swoje video i tnie zasięgi, jeśli udostępniamy filmy z YouTube. LinkedIn działa podobnie i „nie lubi” treści i linków z zewnątrz portalu. I jak mówi stare porzekadło „nie ma grabi, które grabią do siebie”. Stąd właśnie platformy te promowały i faworyzowały własne usługi na portalach. Proponowane przepisy mają zakazać faworyzowania i nakazać udostępnianie niektórych danych konkurencji i organom regulacyjnym.

Wytłumaczą się z blokad

Nowe przepisy będą również zobowiązywały gigantów do wytłumaczenia się z przyczyn blokady. Do tej pory było tak, że Facebook czy Google, jeśli uznali, że treści są nielegalne, mieli prawo zablokować konto. Często obok hejtu czy innych naruszeń były także legalne treści. Dlatego podejmowane decyzje mają być bardziej przejrzyste i informować w oparciu o jaki mechanizm blokady są nakładane.

Wytłumaczą się z algorytmów

Czy zastanawiało Cię kiedyś, dlaczego akurat „to” wyświetliło się Tobie na feedzie na Facebooku albo na YouTube czy LinkedIn? Odpowiedź to algorytmy. Algorytmy, których działanie jest bardzo enigmatyczne (dla nas). Przecież treści nie wyświetlają się od najnowszych. Nowe przepisy nakładają udostępnienie nowych możliwości. Treści bez personalizacji, całkowicie losowo, chronologicznie? Może już niedługo.

Wytłumaczą się z reklam

Dzisiaj jest tak, że jeśli pomyślisz np. o nowym rowerze, to platformy będą pokazywały Ci dokładnie to co chcesz zobaczyć i będą atakowały Cię z każdej możliwej strony. Kup. Załóż konto, a potem kup. Często też reklamy pozornie wyświetlane są losowo. Pozornie, dlatego że na jakiejś podstawie dana reklama pojawiła się na Twoim wallu. Nie ma w tym nic przypadkowego i losowego. Nowe przepisy będą nakazywały platformom wytłumaczyć się z każdego komunikatu, który wyświetlają – dlaczego i na jakiej podstawie, ten a nie inny komunikat się pojawił. Duże platformy (powyżej 45 mln aktywnych użytkowników miesięcznie) będą miały obowiązek prowadzić publiczną bibliotekę reklam. W mojej opinii nadal będzie istniało pole do nadużyć, bo przepisy są bardzo ogólne. Targetowanie reklam czy profilowanie użytkowników nadal będzie funkcjonowało, bo przepisy mówią o tłumaczeniu się z „głównych” kategorii profilowania. Główne, to nie wszystkie. Głównym kryterium może być mężczyzna do 40 lat, a dodatkowym preferencje polityczne czy religijne.

Jeśli giganci nie będą się stosowali do przepisów, grożą im kary nawet do 10% rocznych światowych obrotów. Dodatkowo akty dają możliwość podjęcia decyzji nawet o podziale firmy.

Drugi zestaw przepisów ma regulować obowiązki firm technologicznych. Wiemy, że w sieci jest mnóstwo nielegalnych treści. Platformy te wykorzystywane są do manipulacji, mieszania się w życie polityczne czy zdrowie publiczne. Manipulacje, życie w bańkach informacyjnych czy polaryzację społeczeństwa przez popularne serwisy społecznościowe bardzo dobrze pokazuje dokument The Social Dilemma. Polecam każdemu obejrzeć. Naprawdę daje do myślenia.

Nowe obowiązki nakładane na popularne platformy mają przeciwdziałać niewłaściwemu wykorzystywaniu tych platform. I znowu, za nieprzestrzeganie przepisów, kara. Nawet do 6% globalnego obrotu.

Dla zainteresowanych link do szerszego opisu DSA tutaj, DMA tutaj

Przedstawione wyżej założenia aktów DSA i DMA to dopiero początek. Projekty te jeszcze muszą przejść całą drogę legislacyjną – mówi się, że założenia zamienią się w prawo w przeciągu 1,5 -2 lat, a i to nie jest pewne, bo wielkie koncerny będą lobbowały i utrudniały przepisy, które są im stanowczo „nie na rękę”. Założenia te pewnie przejdą jeszcze daleką i trudną drogę nim zaczną obowiązywać, a w tej drodze pewnie jeszcze nie raz się zmienią.

 

Komentarze:

Comments

comments