O cyfrowych mamach i specjalnie dla nich

Anna Godek-Biniasz

11-02-2013
O cyfrowych mamach i specjalnie dla nich

Jedną z ostatnio coraz głośniej dyskutowanych tendencji w marketingu mobilnym w Stanach i Wielkiej Brytanii jest ukierunkowywanie się marketerów na cyfrowe mamy (digital moms).

W moim subiektywnym odczuciu jest to segment potencjalnych klientów i odbiorców, którego nie wolno ignorować. Skąd to wiem? Bo jestem w przededniu urlopu macierzyńskiego, krótkiej przerwy od blogowania na GoMobi.pl, ale absolutnie nie planuje żadnej przerwy od mojego smarftona. Moje korzystanie z kanału mobilnego wręcz się intensyfikuje! A w takiej sytuacji jak ja, jest wiele przyszłych lub obecnych mam z mojego otoczenia.

Kiedy stajesz się mamą, a następuje to jeszcze zanim maluch pojawi się na świecie, poświęcasz wiele czasu na planowanie zakupów, wyszukiwanie ofert, opinii oraz poleceń innych mam, które będą pomocne w podjęciu ważnych decyzji odnośnie usług i produktów dla dzieci. Mobile nadaje się do tego idealnie – nie lubimy marnować czasu, bo nagle mamy go o wiele mniej. A od produktów dla dzieci, łatwo przejść do zakupów w ogóle – dla siebie, dla partnera, dla domu. Czy znacie wielu mężczyzn, który poświęcają tyle czasu na skrupulatne planowanie jakiegokolwiek (poza motoryzacyjnym) zakupu? Założę się, że nie!

W Stanach przebadano mobilne mamy i okazało się, że nie tylko mają one pieniądze, ale również są odpowiedzialne za większość decyzji zakupowych w swoich rodzinach i… chętnie dzielą się opiniami poprzez social media. Czy polskie mamy są inne od tych amerykańskich? Jeśli tak panom się wydaje, to znaczy, że pozwalamy im tak myśleć! A zatem niekoniecznie tylko zupki, wózeczki, pieluszki… ale także dobra luksusowe, meble, ubrania. Dosłownie o wszystkim decydujemy faktycznie my – kobiety, my – partnerki i żony, my – mamy! A mobile może znacząco wspomóc tę władzę absolutną.

Co jednak, gdyby przyjrzeć się aplikacjom mobilnym? Czy wydawcy i deweloperzy nas w ogóle zauważają? Czy istnieją apki specjalnie dla nas? Do niedawna o tym nie wiedziałam lub moje wyobrażenie było mgliste, a teraz wiem – istnieją. Dla potrzeb niniejszej krótkiej analizy podzieliłam je na dwie kategorie: aplikacje dla mam oraz aplikacje dla dzieci, o których kupnie i tak zdecyduje mama.

Nie należę do matek, które od początku ciąży spędzają cały swój czas na portalach parentingowych. Powiem więcej – w ogóle nie miałam na to czasu. Chciałam za to wiedzieć co mniej więcej dzieje się z moim organizmem i jak rośnie moje dziecko. Zaczęłam przeszukiwanie App Store. Ku mojemu szczęściu aplikacji umożliwiających śledzenie ciąży było wiele! Zainstalowałam kilka, ale wkrótce zweryfikowałam ich przydatność i zdecydowałam się na jedną i wcale nie polską – ta okazała się uboga i mało ciekawa. Wygrał bezsprzecznie Pregnancy Tracker od WhatToExpect.com – aplikacja na każdy dzień, do której można sięgać w każdym momencie (tygodniowe i dzienne porady – w tym porady dla… przyszłych tatusiów). Przystępna, dobrze napisana i wnosząca wiele zrozumienia dla własnego odmiennego stanu. Taka zdigitalizowana przyszła mama – jak ja – właśnie tego potrzebowała! Gdy kolejne tygodnie mijały i już martwiłam się, że moja przygoda z apką się kończy, sama zaproponowała mi kolejną. Byłą to Baby Tracker z wieloma ułatwiającymi narzędziami mobilnymi dla początkujących mam. Ich przydatność zweryfikuję już za kilka dni, góra dwa tygodnie, Mam nadzieję, że szybko pojawi się jej polskojęzyczny odpowiednik, bo to doskonałe narzędzie.

Czy  aplikacji dla przyszłych i obecnych mam można znaleźć wiele? O, tak! Również wiele marek produktów dla dzieci wypuściło swoje aplikacje np. Hello Baby od Pampers czy inna aplikacja od tej samej marki służąca do śledzenia postępów w rozwoju swojego dziecko – Hello World. Czy są popularne? O, tak! Stąd pewnie kolejne przydatne narzędzia dla zajętych matek, jak np. Moms Daily Planner, Mom’s App oraz inne liczne planery.

Aplikacje skierowane do dzieci

Spoglądając na drugą wymienioną przeze mnie kategorię – aplikacje dla dzieci (głównie edukacyjne), to mogę śmiało powiedzieć, że to jest prawdziwy biznes!

Cyfrowe mamy do edukacji swoich pociech wykorzystują swoje urządzenia mobilne. To do tego stopnia popularny trend, że powstają blogi i strony takie jak MomWithApps.com, gdzie apki są oceniane i szeroko dyskutowane. Prędzej czy później trafia się na takie fora wymiany informacji, ale można polegać także na swoim własnych instynkcie. W ostatnim czasie – bardziej z ciekawości niż jeszcze z konieczności – przejrzałam zasoby polskiego App Store pod kątem rozrywki i edukacji maluchów. Wybór spory, ale mnie uwiodły szczególnie dwie pozycje. I dziś skupię się tylko na tych dwóch.

Jako fanka czytania sprawdziłam kategorię Książki (Books). I się nie zawiodłam! Szybko znalazłam wspaniałą pozycję „Pierwsze urodziny prosiaczka”. Aplikacja pozwala na samodzielne czytanie lub uruchomienie lektora. Książeczka nie jest interaktywna. Jest odzwierciedleniem książki wydanej tradycyjnie. Dzieci są jednak zachwycone odwracaniem wirtualnych kartek. Sprawdzone w praktyce na dwu i trzylatkach! A po zapoznaniu się z historią prosiaczka, można zakupić kolejne książeczki. Wszystkie śliczne, mądre, napisane prostym językiem. Takie idealne bajki na dobranoc.

Prawdziwym przełomem w bajkach na urządzenia mobilne jest jednak recenzowana na GoMobi.pl „Lokomotywa”. I to jest hit! Lektor, sposób animacji, estetyka i interakcja – wszystko na najwyższym poziomie, wszystko fantastyczne i bardzo wciągające. Wstyd się przyznać, ale nie miałam ochoty przekazać iPhone’a dzieciom, których reakcje miałam obserwować. Później dzieci nie chciały za nic w świecie oddać smarfona mnie, ale to jakoś bardziej zrozumiałe. Klasyka w świetnym wydaniu. Mamy – warto wydać te kilka złotych!

Mobile otwiera się na mamy. Na ich potrzeby i oczekiwania, bo cyfrowych mam jest coraz więcej, a cyfrowe mamy wychowują cyfrowe dzieci. A więc czy nie jesteśmy ważne? Mamy są bardzo ważne!

Komentarze:

Comments

comments