Zarabianie na Sztucznej Inteligencji w marketingu i content marketingu staje się powoli możliwe

Krzysztof Swoboda

03-10-2022
Zarabianie na Sztucznej Inteligencji w marketingu i content marketingu staje się powoli możliwe

Nadrzędnym celem każdej firmy jest generowanie zysków, dzięki którym ta może się rozwijać. To bardzo prosta, ale jednocześnie w pełni oddająca esencję prowadzenia działalności gospodarczej, definicja. Czy wdrożenie rozwiązań ze świata AI może realnie zwiększyć nasze dochody?

Pieniądze w content marketingu, czyli „to zależy”

Długo można dyskutować o stawkach wśród copywriterów. Nie brakuje osób, które deklarują, że nie podejmą współpracy z firmą, która nie zapłaci co najmniej 70 złotych za tysiąc znaków ze spacją. Z drugiej strony nie brakuje ofert, gdzie przyszły autor próbuje przekonać nas stawką zbliżoną do 8-13 złotych.

Trudno wskazać tu skuteczny klucz, który warto zastosować. Z jednej strony, bez trudu można stworzyć listę osób, które — mimo wysokiej stawki — stworzą artykuł co najwyżej przeciętny (a czasami wręcz słaby), a z drugiej zaś, bez większego wysiłku można wytypować autorów, którzy mimo niskiej wyceny tysiąca znaków ze spacją, dowiozą naprawdę wartościowy, a przy okazji zgodny z wytycznymi, wpis.

Pozwala to mi wygłosić dość niepopularną opinię, z którą jednak, jak sądzę, zgodzi się większość osób, które zawodowo pracują z tekstem: bardzo trudno o osoby, które cechuje powtarzalność. Także w dłuższej perspektywie czasowej, np. w przeciągu kwartału czy dwóch.

Oczywiście, każda dobra agencja, która pracuje ze swoimi stałymi, „zaufanymi” osobami, pozwala realnie zmniejszyć ryzyko, jednak wystarczy prześledzić popularne grupy w mediach społecznościowych, by przekonać się, jak wiele firm szuka copywriterów na własną rękę.

Co więcej, większość z nich po prostu poszukuje kogoś, kto napisze dobry tekst. Często zapomina się o tym, jak ważne jest wytypowanie odpowiednich fraz, by taki artykuł na siebie pracował. To kolejna z przesłanek, by proces ten zlecić osobom, które patrzą na content nieco szerzej. A taka perspektywa aż prosi się o uwzględnienie w niej AI.

Jak zarabiać na Sztucznej Inteligencji?

Można podejść do tego zadania na kilku różnych płaszczyznach. Jednym z największych atutów AI jest to, że staje się ona coraz bardziej uniwersalna. To nie tylko „generator tekstów” w szerokim znaczeniu. Dostępne na rynku narzędzia, np. WriteSonic, dążą do specjalizacji.

Dziś, dzięki wdrożeniu w firmie odpowiedniego procesu, Sztuczna Inteligencja pozwala m.in. na tworzenie:

– newsletterów,

– grafik i plików wideo,

– postów w głównych platformach social media,

– recenzji o ustalonym wcześniej kontekście,

– sekcji Q&A lub FAQ na firmowej stronie,

– newsów i artykułów tematycznych.

Wybrane tryby pracy WriteSonica, które bazują na GPT-3

 

To bardzo szeroki zakres, który daje realne pole do działania. Można wręcz stwierdzić, że na wdrożeniu Sztucznej Inteligencji skorzystają dziś nie tylko agencje content marketingowe, ale i duże domy mediowe, które świadczą takie usługi, jak prowadzenie kampanii, czy zarządzanie stroną klienta.

A jak z jakością? Można stwierdzić, że coraz lepiej. Czasy, kiedy treści generowane przez AI (w języku polskim) wzbudzały raczej ironiczny uśmiech i politowanie, na naszych oczach odchodzą do lamusa. Wiele wskazuje na to, że ten trend będzie postępował. Dlaczego?

Głównym czynnikiem, który może przeważyć na sukcesie AI, jest uwolnienie modelu GPT-3. Jeszcze kilka miesięcy temu, dostęp do usługi był znacznie utrudniony. Dziś, bez względu na obszar rynku, na jakim się skupiamy, bez trudu znajdziemy narzędzia, których API pozwala na skorzystanie z tego modelu, dzięki czemu możemy zaoszczędzić sobie sporo pracy.

Przyszłość Sztucznej Inteligencji w marketingu — najlepsze dopiero przed nami!

Praktycznie każda osoba, która już dziś zaprzęga do pracy AI, wie, czym jest wspomniany już model GPT-3. Znamy też takie aplikacje, jak Jasper, Rytr, WriteSonic, czy Compose AI, które zyskuje sobie ostatnio coraz więcej zwolenników. Czasem warto jednak zajrzeć nieco głębiej.

Po cichu, bez większego rozgłosu, powstało niezwykle interesujące rozwiązanie. Mowa o modelu The Pile, który należy uznać za rozbudowaną wersję GPT-3, która może zrewolucjonizować branżę. Twórcy narzędzia dostarczyli ponad 800 GB danych wsadowych, w większości w języku angielskim.

Czy to duża zmiana? Zdecydowanie. Tak ogromny „wsad” to jak paliwo rakietowe, które może wnieść pracę działów contentu, ale i całych działów marketingu, na zupełnie nowy poziom. Można tu mówić wręcz o wzroście wykładniczym.

Dlaczego każdy kolejny model tworzony przez OpenAI był coraz lepszy? Owszem, ważną rolę odegrały połączenia NPU, jednak baza danych wejściowych również odgrywała bardzo ważną rolę. Skoro The Pile daje tutaj dwa razy więcej, niż bazowy GPT-3, to wnioski nasuwają się automatycznie.

Różne modele, różne zastosowania

Zwiększanie plików z danymi, dzięki którym Sztuczna Inteligencja może generować dla nas najwyższej jakości treści, to tylko jeden z obszarów, na którym powinny skupić się duże agencje, które chcą zautomatyzować wiele procesów w firmie.

Pewnym zagrożeniem, z którym ogólnodostępne, webowe narzędzia, wciąż nie radzą sobie idealnie, jest schematyczność i powtarzalność. Oczywiście, czasami jest to zaleta, jednak mogą przytrafić się sytuacje, kiedy będzie to całkiem spory problem.

Osoby, które eksperymentują z AI, zapewne wielokrotnie spotkały się z sytuacją, kiedy pozornie błahy, banalny tekst o sukienkach letnich, był osadzony w realiach, które zupełnie nie pasowały do szerszego kontekstu tematycznego.

Takie artykuły wciąż mogą być też pozbawione:

– fraz kluczowych,

– rekomendowanych słów,

– wskazania atutów, które klient chce podkreślić w swojej komunikacji.

W praktyce oznacza to, że trzeba później poświęcić nieco czasu, by poprawić taki wpis. A to kosztuje. Czas to pieniądz, który można zresztą dość dokładnie oszacować. Nawet jeśli samo wygenerowanie tekstu zajęło nam 5 minut (a copywriter pisałby go np. przez 30 minut), to każda minuta pracy z takim artykułem zmniejsza nasz zysk.

Przykład tekstu wygenerowanego przez AI, który przy okazji zawiera wybrane słowa kluczowe, których warto użyć w publikacji

 

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na wyspecjalizowane narzędzia, które mogą znacznie pomóc w tworzeniu artykułów, które nie tylko powstaną szybko, ale będą też zgodne z odgórnie narzuconymi wytycznymi. W moim modelu pracy coraz szerzej eksperymentuję np. z dość niszowym, ale niezwykle interesującym modelem, jakim jest GPT-J i efekty jego pracy mogę uznać za obiecujące.

Pozwala mi to stwierdzić, że kluczem do generowania dobrej jakości tekstów nie jest dziś dostęp do kilku (a nierzadko i kilkunastu) aplikacji webowych. Ich rdzeniem zawsze jest GPT-3. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że zakup wielu takich narzędzi, to jak kupowanie kolejnych modeli tego samego producenta, które nieznacznie różnią się wyposażeniem i kolorem nadwozia.

Kluczem powinien być własny, autorski proces tworzenia artykułów. Nawet jeśli będziemy musieli poświęcić na to zadanie wiele roboczogodzin, to w dłuższej perspektywie czasowej, rozwiązanie powinno przynieść nam wymierne korzyści.

To gdzie te zyski, jakie zapewnia Sztuczna Inteligencja?

AI wciąż boryka się z wieloma chorobami wieku dziecięcego. To fakt. Faktem jest też, że w wielu sytuacjach o wiele lepszym wyborem jest też skorzystanie z usług profesjonalnego copywritera — właśnie ze względu na pokrycie tematyczne fraz, słów, czy pisanie pod wytyczne klienta.

Warto jednak rozprawić się tu z pewnym mitem. Sztuczna Inteligencja, przynajmniej na obecnym etapie rozwoju, nie ma zastąpić copywriterów, zwłaszcza w Polsce. Ma raczej stanowić dodatkowe wsparcie, alternatywę, która pozwoli przyspieszyć pracę z tekstem, a także ułatwi pracę przy projektach z nieco niższym budżetem.

Dla osób, które pracują z tekstem zawodowo, AI i dobrze zoptymalizowany proces zapewnia takie korzyści jak:

– krótki czas niezbędny do wygenerowania tekstu,

– pokrycie większości fraz, jakie wytypuje dział SEO — jeśli korzystamy z odpowiednio przygotowanego procesu,

– możliwość tworzenia tekstów na praktycznie dowolny temat — oznacza to pewne oszczędności czasu na researchu.

Faktem jest też, że uśredniona cena, jaką zapłacimy za tysiąc znaków ze spacją, może być niższa, niż za tekst, który pisał zawodowy copywriter.

Deklarowana wartość rynku oprogramowania AI w miliardach dolarów (fot za: Tractica.com)

 

Warto również pamiętać o tym, że profesjonalne agencje, które już dziś działają w tym segmencie rynku, nie dostarczają bubli. Artykuły wygenerowane przez Sztuczną Inteligencję powinny przechodzić odpowiednią weryfikację, dzięki czemu odbiorca końcowy ma pewność, że nie kupuje kota w worku.

Jak widać, zyski z wykorzystania takiej platformy, już dziś można rozpatrywać na co najmniej kilku płaszczyznach. Jeśli na rynek niebawem wejdą takie modele, jak GPT-4 czy Wu-Dao-2, to wiele wskazuje na to, że komfort pracy wszystkich osób, które odpowiadają za treści, wzrośnie jeszcze bardziej.

Autor

Krzysztof Swoboda, Senior Content Specialist w Takaoto, AI Content Designer & Editor

 

Komentarze:

Comments

comments