Jak platformy low-code mogą pomóc w transformacji cyfrowej przedsiębiorstw

GoMobi.pl

09-06-2022
Jak platformy low-code mogą pomóc w transformacji cyfrowej przedsiębiorstw

Pandemia COVID-19 i konieczność przejścia na pracę zdalną stały się katalizatorem, który w wielu firmach przyśpieszył proces transformacji cyfrowej. Narzędzia low-code umożliwiające budowanie nawet zaawansowanych aplikacji i skomplikowanych automatyzacji mają w tym procesie ważną rolę do odegrania.

Czy są platformy low-code?

Platformy low-code umożliwiają budowanie aplikacji i automatyzowanie procesów biznesowych w firmie bez konieczności posiadania umiejętności programistycznych. Nie trzeba umieć kodować, aby zbudować aplikację, która, na przykład, zautomatyzuje obieg faktur lub usprawni zarządzanie wnioskami kadrowymi. Taką aplikacje może więc zbudować ktoś, kto dobrze zna procesy wewnątrzfirmowe i wie, jak je usprawnić. Osobę taką określa się mianem citizen developer, aby odróżnić ją od zawodowego programisty. Oczywiście idealnie byłoby, gdyby taka osoba miała wsparcie w postaci osoby technicznej, przy której byłaby w stanie nabyć odpowiednie umiejętności informatyczne i wspólnie wypracować rozwiązania optymalne pod kątem wydajności.

Narzędzia low-code dysponują w większości interfejsem graficznym z funkcją „przeciągnij i upuść” (drag and drop), która umożliwia tworzenie aplikacji czy procesów z wykorzystaniem gotowych elementów. Często oferują one również gotowe szablony do obsługi najbardziej typowych procesów wewnętrznych w firmie, jak na przykład helpdesk dla klientów, proces obiegu dokumentów, wdrożenie nowych pracowników do pracy, czy też proces oceny okresowej pracowników. Tego typu narzędzia umożliwiają również współpracę pomiędzy citizen developers a specjalistami IT, np. w ramach działającego center of excellence.

Patrząc z szerszej perspektywy, platformy low-code stanowią część większego trendu hiperautomatyzacji, czyli dążenia do całościowego zautomatyzowania wszystkich procesów w firmie za pomocą narzędzi, takich jako platformy low-code, narzędzia RPA (robotic process automation), sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe. Gartner, amerykańska firma konsultingowa specjalizująca się technologiach, określiła hiperautomatyzację jako jeden z głównych trendów technologicznych w 2022 roku.

Dlaczego technologia low-code jest tak ważna? 

Pandemia koronawirusa wymusiła na wielu firmach przyśpieszenie procesu transformacji cyfrowej. Praca zdalna okazała się dla wielu z nich poważnym wyzwaniem, na które nie były one gotowe. Wiele ich obszarów działalności było opartych na dokumentach papierowych i współpracy między zespołami pracującymi w burze. Inne zaś, które niby przeszły proces cyfryzacji, okazały się niewydolne, gdy cała firma zaczęła pracować zdalnie. To wszystko spowodowało, że gwałtownie wzrosło zapotrzebowanie na usługi wspierające transformacje cyfrową oraz pracę zespołową, w tym na rozwiązania low-code.

Rosnący popyt zderzył się jednak z ograniczoną ilością zasobów. Microsoft szacuje, że koszt zbudowania w pełni profesjonalnej aplikacji wynosi średnio 45 tyś. dolarów, a do roku 2025 powstanie 500 milionów nowych aplikacji. Ponieważ skala potrzeb jest ogromna, trudno spodziewać się, żeby firmy, w tym nawet międzynarodowe korporacje, były gotowe na ponoszenie tak poważnych kosztów. W takiej sytuacji platformy low-code są znakomitym rozwiązaniem, ponieważ umożliwiają znaczące obniżenie kosztów tworzenia takich aplikacji. Zgadza się to z przewidywaniami wspomnianego już Gartnera, że do 2024 roku 65% tworzonych aplikacji będzie aplikacjami low-code.

Kolejnym problem jest rynek pracy, na którym brakuje programistów. Szacuje się, że w samych Stanach Zjednoczonych brakuje milion inżynierów oprogramowania, a liczba ta ma wzrosnąć w 2030 roku do 40 milionów na całym świecie. Dlatego firmy mają coraz większe trudności z zatrudnieniem specjalistów IT. Gdy już uda się takiego programistę pozyskać, zaczyna on pracować nad rozwiązanymi krytycznymi dla biznesu. Aplikacje do zarządzania wnioskami urlopowymi, czy inne wewnętrzne usprawnienia, jakkolwiek pożądane z punktu widzenia pracowników i menedżerów by nie były, lądują w takiej sytuacji na dalszym planie. Po prostu nie ma wystarczających zasobów ludzkich, aby zrealizować wszystkie pomysły optymalizacyjne, które zostały zidentyfikowane przez daną firmę.

Platformy low-code stanowią odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie na cyfryzację oraz ograniczone zasoby. Citizen developers dysponujący wiedzą na temat organizacji mogą wiele procesów usprawnić sami bez pomocy profesjonalnych programistów, którzy mogą się spokojnie skupić na ważniejszych z punktu widzenia biznesu projektach. Administratorzy IT natomiast mogą efektywnie współpracować z użytkownikami biznesowymi, przekazując im techniczną wiedzę oraz wspierając bardziej złożone procesy. W ten sposób otrzymują również niezbędną w dzisiejszych czasach wiedzę na temat biznesu, co w przyszłości może przełożyć się na wzrost innowacyjnych rozwiązań w organizacji.

Jakie są zalety platform low-code?

Podsumowując powyższe, platformy low-code umożliwiają masowe tworzenie aplikacji biznesowych optymalizujących codzienną pracę. Koszt takiego rozwiązania stanowi ułamek procenta kosztu profesjonalnej aplikacji.

Microsoft szacuje, że narzędzie Power Apps wchodzące w skład Microsoft Power Platform, zmniejsza koszt tworzenia aplikacji o 74% i pozwala zaoszczędzić 132 000 godzin pracy dzięki automatyzacji zadań.

Aplikację low-code można również zbudować i wdrożyć dużo szybciej niż aplikację tradycyjną.

Co więcej technologia low-code daje możliwość wdrożenia rozwiązań, które z braku zasobów nigdy by nie powstały. Czas programistów jest cenny i trudno oczekiwać, aby firmy chciały go poświęcać na tworzenie aplikacji, które nie mają krytycznego znaczenia biznesowego.

Nie bez znaczenia jest również to, że proces uczenia się rozwiązań low-code jest dużo krótszy niż nauczenie się programowania. Dzięki temu znaczącemu poszerzeniu ulega liczba osób w firmie, które mogą usprawnić jej działania. Citizen developers mogą wziąć sprawy w swoje ręce i zautomatyzować najbardziej nudne i ręczne działania.

Rosnący rynek low-code

Nic dziwnego, że rynek low-code dynamicznie się rozwija. Wartość rynku platform low-code w 2020 roku wynosiła niemal 11 mld dolarów, a w roku 2028 ma on osiągnąć wartość niemal 100 miliardów dolarów. Wśród liderów rozwiązań low-code dla dużych firm Gartner wymienia Microsoft, OutSystems, Appian, Mendix, ServiceNow i Salesforce.

To oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ na rynku dostępnych jest dużo więcej rozwiązań zarówno tych przeznaczonych dla dużych firm, jak i dla mniejszych. Dlatego przed wyborem rozwiązania dobrze porównać dostępne platformy pod kątem funkcjonalności (np. przechowywanie i modelowanie danych, wbudowane integracje, zewnętrzne źródła danych, przepływy pracy i procesy), dostępnych modeli licencyjnych i infrastruktury potrzebnej do jej wdrożenia.

Rozwiązania low-code w praktyce

Jakie są praktyczne przykłady rozwiązań low-code, które można wdrożyć w firmie? Może być ich bardzo wiele, ponieważ praktycznie każda branża i każdy dział w firmie może wykorzystać platformy low-code do usprawnienia swoich procesów.

Przykładami takich uniwersalnych zastosowań technologii low-code jest obsługa wniosków kadrowych. Każda firma niezależnie od wielkości musi mieć taki proces. Im większa firma, tym bardziej skomplikowany proces i więcej dokumentów papierowych do jego obsługi. Platformy low-code umożliwiają jego automatyzacje i usprawnienie.

Podobnie jest z zarządzaniem obiegiem dokumentów, rejestrem umów, czy faktur. Każda firma musi zorganizować takie procesy wewnętrzne, a aplikacje low-code mogą je znacząco usprawnić i zautomatyzować.

Ale to nie wszystko. Możemy budować również rozwiązania pod konkretne wymagania danej branży. Takim przykładem jest czatbot do obsługi klienta. Microsoft Power Platform ma wiele modułów (Power Apps, Dataverse, Power Automate, AI Builder, Power BI czy Power Virtual Agents. I właśnie ten ostatni moduł umożliwia budowanie czatbotów do obsługi klienta.

Wykorzystując ten moduł, można zbudować czatbota, który będzie usprawniał proces obsługi klienta. Taki czatbot będzie w stanie zebrać podstawowe informacje na temat usług, których klient potrzebuje. Następnie te informacje zostaną przesłane do systemów CRM i ERP do dalszego przetworzenia w firmie. Klient otrzyma automatyczną wiadomość e-mail z potwierdzeniem, że jego zamówienie zostało przyjęte i jest przetwarzane. Jednocześnie czatbot potwierdzi to zamówienie i poinformuje klienta, kiedy może się on spodziewać kontaktu ze strony działu obsługi klienta.

W tym miejscu trzeba podkreślić, że takiego czatbota można zbudować za pomocą modułu Power Virtual Agents, ale już przesyłanie danych i powiadomienia e-mail dla klienta wymagają zastosowania innego modułu — Power Automate, zaś do przechowywania danych potrzebna będzie baza danych Dataverse pełniąca w tym przykładzie funkcję systemu CRM.

Innym praktycznym przykładem zastosowania Microsoft Power Platform, tym razem w połączeniu z komunikatorem Teams, jest proces zatwierdzania zmian w dokumentach. Wyobraźmy sobie, że kilka osób wspólnie pracuje nad projektem, którego zakres został zdefiniowany w odpowiednich dokumentach. W przypadku konieczności jego zmiany lub dodania czegoś nowego, można utworzyć dokument z wymaganymi zmianami i automatycznie wysłać go do osoby decyzyjnej w celu jego zatwierdzenia. Jednocześnie powiadomienie o zmianie oczekującej na zatwierdzenie pojawi się w aplikacji Teams, której zespól używa do komunikacji w projekcie. W przypadku zatwierdzenia zmiany, zostanie ona automatycznie dodana do backlogu projektowego.

Ograniczenia platform low-code

Platformy low-code mają także swoje ograniczenia. Aplikację low-code można łatwo i szybko zbudować, ale jest mało prawdopodobne, że pierwszy taki projekt okaże się oszałamiającym sukcesem. W ten sposób może powstać wiele aplikacji, które dział IT będzie musiał poprawiać, aby zapewnić im odpowiednie działanie.

Drugim problemem jest shadow IT. Ponieważ platformy low-code są z definicji przeznaczone dla użytkowników nieposiadających wiedzy programistycznej, aplikacje na nich budowane nie będą podlegać weryfikacji ze strony działów IT. Można powiedzieć, że będzie to taki cyfrowy Dziki Zachód, gdzie każdy pracownik znający podstawy low-code będzie mógł zbudować dowolną aplikację czy proces. Wiele z nich będzie wadliwych, pozbawionych dokumentacji, niezrozumiałych dla innych potencjalnych użytkowników. Takimi spontanicznie tworzonymi aplikacjami trudno będzie zarządzać, zapewnić ich bezpieczeństwo oraz zgodność z przepisami, np. o zachowaniu poufności czy wymaganiami RODO. Problemem może być też to, że taka pozbawiona dokumentacji i głębszego osadzenia w kontekście całej organizacji aplikacja low-code stanie się praktycznie bezużyteczna w momencie, gdy jej autor zmieni pracę. Będzie ona takim martwym bytem, którego pierwotnego przeznaczenia nikt nie będzie w stanie odgadnąć.

Rozwiązaniem tych problemów może być stworzenie w firmie low-code center of excellence, czyli swego rodzaj hubu, w ramach którego rozwiązania low-code będą wdrażane. Taki hub umożliwi odpowiednie przeszkolenie pracowników, weryfikację poprawności tworzonych aplikacji oraz zachowanie wiedzy w firmie na temat danej aplikacji nawet po odejściu jej autora.

Podsumowanie

Jak widać, platformy low-code są rozwiązaniami, które będą zyskiwać na popularności, ponieważ umożliwiają zautomatyzowanie procesów biznesowych bez konieczności nauki kodowania. W obliczu rosnącego nacisku na cyfryzację i braku specjalistów IT na rynku firmy będą musiały znaleźć technologię, umożliwi im sprostanie tym wyzwaniom. Wszystko wskazuje na to, że low-code jest właśnie takim rozwiązaniem.

 

Komentarze:

Comments

comments