Beesfund jest akceleratorem do jeszcze szybszego wzrostu

Łukasz Kłosowski

03-04-2019
Beesfund jest akceleratorem do jeszcze szybszego wzrostu

Po akcji z Wisłą Kraków, gdzie w jeden dzień udało się zebrać 4 mln zł, głośno o Beesfund. Jesteście pierwszą spółką, która emituje się na Beesfund po raz drugi. Albo masz taki dar przekonywania, albo to nie jest przypadek. Jak do tego doszło?

Krzysztof Wojewodzic, prezes zarządu Escola: Kiedy pierwszy raz emitowaliśmy akcje Escola S.A. możliwe było pozyskanie maksymalnie 400.000 złotych. Teraz limit się zwiększył, a i nasze ambicje urosły oraz zdobyliśmy niezbędne doświadczenie. W firmy zazwyczaj inwestuje się w rundach. Dlatego im wcześniej zainwestujemy – tym większe ryzyko, ale i większy zysk. To druga emisja, więc ryzyko jest mniejsze, a zysk w moim przekonaniu wciąż może być duży, w przypadku zrealizowania wszystkich naszych założeń.

Ile zamierzacie pozyskać z emisji?

1.120.000 złotych. Za co oferujemy 12,903% akcji. Daje nam to wycenę spółki 8.680.000 złotych.

Na co głównie chcecie przeznaczyć pozyskane pieniądze?

Planujemy zakup spółek z rynku mobile. Chcemy stworzyć bardzo silną grupę skupioną wokół tego rynku.

Dlaczego nie wchodzicie na NewConnect, albo na GPW tylko drugi raz na Beesfund?

Wynika to z łatwości pozyskania kapitału. Spółka jest warta obecnie 8.68 mln złotych. Koszt pozyskania kapitału z NC byłby niewspółmiernie duży.

Dlaczego w ogóle warto zainwestować w Escola?

Mobile to dynamicznie rosnący rynek. Na nim jesteśmy skoncentrowani. Escola powstała z jasnym celem i realizuje je konsekwentnie – by dostarczać usługi. Historycznie „dowieźliśmy” wszystkie wyniki. Zamierzamy także tak robić w przyszłości.

Czy na Waszych akcjach można zarobić?

Spółka cały czas zyskuje na wartości, zarówno w zakresie pozyskanych kontraktów jak i produktów własnych.

Kiedy i w jaki sposób można je sprzedać?

Akcje można sprzedać w dowolnym momencie. Wymaga to jedynie by poinformować spółkę, aby dokonać odpowiedniego wpisu w księdze akcjonariuszy.

Jaki jest najlepszy kierunek dla rozwoju firm takich jak Wasza? Rozwijanie produktów własnych, jak największa liczba klientów, a może warto skupić się na rynku zagranicznym zamiast na rynku polskim?

Odnośnie zagranicy. Niektórzy dobrze żyją z obsługi rynków zagranicznych, ale znam takich, co też sporo stracili. Każda ze strategii jest dobra, jeśli jest prawidłowo realizowana. Rozwój produktów jest bardzo ryzykowny i musi wynikać z realnej potrzeby rynku (lub trzeba ją kreować).

My robimy mobile i nie ma znaczenia czy zamawiającym jest polski bank czy bank międzynarodowy, czy startup z Brukseli, czy też z Warszawy. Oczywiście ważne jest pracować na stałych płatnościach, na dobrej umowie i o to nieco łatwiej z zagranicznym klientem niż w Polsce. Ale i to się zmienia. Rynek do tego zmusza polskie firmy.

W swojej prezentacji mówisz jeszcze o zwiększeniu wartości pojedynczego kontraktu powyżej 100 tys. zł. Możesz rozwinąć ten temat?

Zdarzają się mniejsze aplikacje – za 50, a nawet 30 tys. złotych. Jako rosnąca firma nie chcemy już robić małych projektów, bo ich obsługa często kosztuje tyle samo wysiłku, co dużego kontraktu.

Chyba bardziej opłacalne jest posiadanie po prostu lojalnych klientów – nie sądzisz?

Nad tym właśnie pracujemy, ale trzeba pamiętać, że wielu klientów potrzebuje jednorazowej usługi, bo na przykład nie ma finansowania. Takich klientów też trzeba selekcjonować. Choćby proponując umowę ramową, usługę utrzymania etc.

Jaka jest według Ciebie różnica między deweloperem aplikacji mobilnych, a software house? Czy dzisiaj bardziej jesteście jednym czy drugim?

Software house to szersze pojęcie. Escola to dziś przede wszystkim software house wyspecjalizowany w mobile. Chcemy to dodatkowo zmienić, by stać się firmą, która ma w swoim portfelu spółki produktowe. Stąd, celem emisji jest byśmy stali się z software house’u, mobilnym holdingiem.

Zdobyliście wyróżnienie na Mobile Trends Awards za aplikację Orlen Pay. Jakie są dzisiaj statystyki dla Orlen Pay – jaka jest transakcyjność oraz jak będzie rozwijany ten produkt?

Cieszymy się z nagrody i pracujemy nad dalszymi sukcesami. Dokładnych statystyk niestety nie mogę ujawnić, ponad to, co komunikuje sam PKN Orlen. Czyli mówimy o milionach litrów paliwa zatankowanych przez aplikację. Projekt jest cały czas aktualizowany i mam nadzieję, że wkrótce doczeka się kolejnych wersji. Trzeba przede wszystkim uprościć tę aplikację i sprawić, by była bardziej przyjazna dla użytkownika.

Dostaliście grant na projekt Pupile – można powiedzieć taki Znany Lekarz dla zwierząt. Co to będzie za projekt i kiedy ruszy?

Projekt jest w trakcie przygotowań. Jeden ze screenów trafił już na stronę emisji na Beesfund – ale szczegóły projektu dogadujemy obecnie z naszymi partnerami. Wchodzimy na duży rynek i musimy dograć kluczowych graczy na rynku.

Teraz pewnie najważniejszy jest Beesfund, a co następnie w 2019 roku?

Najważniejsi są klienci i to nie są tylko słowa. Mamy od 2018 nowe standardy jakości. I od tego czasu jesteśmy zalewani nie tylko pochwałami, ale i nowymi kontraktami. Więc jak są klienci, to jest rozwój firmy. Beesfund jest akceleratorem do jeszcze szybszego wzrostu.

 

Komentarze:

Comments

comments