Rynek aplikacji mobilnych powstał wraz z pojawieniem się platformy Java Micro Edition i SMS-ów Premium

Łukasz Kłosowski

04-04-2019
Rynek aplikacji mobilnych powstał wraz z pojawieniem się platformy Java Micro Edition i SMS-ów Premium

Nie znam drugiego dewelopera, które działa tak długo na rynku. Co cię skłoniło, żeby zająć się tym tematem już w 2003 roku?

Tomasz Witt, prezes zarządu Norbsoft: Zaczęło się od zabawy, ale to bardziej pytanie do moich wspólników – Norberta Sitko i Krzysztofa Kornasia, bo to właśnie oni stworzyli markę Norbsoft w 2003 roku. Pod nią wydany został Mobilny Dzienniczek Ucznia – pierwszy program dla telefonów komórkowych stworzony wspólnie przez Krzyśka i Norberta, wówczas uczniów klasy maturalnej, będący zarazem jedną z pierwszych, polskich użytkowych aplikacji Java ME w segmencie B2C.

A Ty w tym czasie co robiłeś?

Ja w tym czasie pracowałem w Mobile Entertainment Europe (MEE) i dystrybuowałem do operatorów komórkowych, między innymi, aplikacje Norbsoft. W 2007 roku postanowiliśmy z chłopakami połączyć nasze siły i tak powstała spółka Norbsoft, która po kilku miesiącach od powstania miała już podpisane umowy na dystrybucję własnych produktów ze wszystkimi polskimi operatorami komórkowymi. Tym samym staliśmy się jednym z kluczowych dostawców aplikacji mobilnych na rynku B2C w Polsce.

Wiele osób uważa, że rynek aplikacji mobilnych rozpoczął się wraz premierą pierwszego iPhona’a czyli 2007 roku. A Ty co sądzisz i jak było przedtem?

Rynek aplikacji mobilnych powstał wraz z pojawieniem się platformy Java Micro Edition (J2ME) i SMS-ów Premium – był wtedy kontrolowany przez operatorów komórkowych i dystrybutorów z własną numeracją SMS. Reklamy gier i aplikacji mobilnych pojawiały się wszędzie, a rynek prasowy przeżywał prawdziwie oblężenie – okładki były kupowane na cały rok z góry, a przychód z jednej potrafił przebijać kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Wysyłki SMS-ów reklamujących produkty Java potrafiły w kilka godzin zapewnić kilkadziesiąt tysięcy złotych przychodu już po podziale z operatorem komórkowym. Rynek ten, w odróżnieniu od obecnego, był lokalny i specyficzny dla każdego kraju. Triumfy święcili wówczas polscy producenci gier i aplikacji – Breakpoint (mobilny Wiedźmin, Lucky Luke, Pudzian, RedBull X Fighters), Gameleons (Rajd Polski), Looksoft, Netox i nasz Norbsoft. Były to czasu największych tryumfów Adama Małysza i każdy polski producent gier mobilnych miał swoją wersję skoków. Pamiętam, że dystrybucja gry Skoki przez MEE pozwoliła nawet napisać pracę magisterską naszemu pracownikowi – jak z wkładu 5 tys. zł na produkcję zrobić 150 tys. zł w ciągu miesiąca 🙂

Ciekawe rzeczy mówisz. Jednak idźmy dalej – jest iOS, jest Android, Windows Phone. Ale w ostatnich latach coś pękło. Brak wsparcia Windows Phone doprowadził do tego, że producenci przestali tworzyć te telefony. Microsoft przestał wspierać Windows Phone i nastąpiła degradacja tego systemu. Czy robicie jeszcze jakiekolwiek aplikacje na Windows Phone?

Microsoft najpierw mocno wspierał produkcje na ten system i nawet je dofinansowywał (np. SkyCash czy Multikino, które wykonaliśmy), ale opuszczony przez producentów, przestał istnieć. Obecnie mamy jedno rozwiązanie tabletowe na Windowsa, które jest przez nas utrzymywane i rozwijane – to wewnętrzna aplikacja edukacyjna dla MAN Truck & Bus w Niemczech.

Przed 2018 rokiem Windows Phone wyraźnie dominował nad iOS. Teraz iOS rośnie w siłę, a według mnie szczególnie po tym, jak pojawił się Apple Pay w Polsce. Czy widzisz z kolei większe zainteresowanie aplikacjami na iPhone’y?

Android i iOS są tak samo wspierane na rynku aplikacji konsumenckich B2C, natomiast nieco inaczej wygląda to w przypadku rozwiązań dla firm B2B. Tam decyduje wybrany do firmy sprzęt i częściej jest to jednak Android. Z drugiej strony tam, gdzie pojawiają się poważniejsze wymogi dotyczące bezpieczeństwa, wybierany jest iPhone lub iPad, głównie ze względu na zamknięty system operacyjny iOS.

Wspomniałeś o tabletach. No właśnie, co dalej z rynkiem aplikacji na tablety? Też hype chyba już się skończył… Kiedy aplikacja na tablet ma sens?

Faktycznie ten rynek w sektorze B2C jest znacznie mniejszy, niż kilka lat temu, ale nadal istnieje. Tablety są przez firmy wykorzystywane jako narzędzia i to właśnie na rynku B2B przetrwały aplikacje. Tworzymy je dla handlowców, hostess czy merchandiserów. Ich użyteczność w takich zawodach jest zdecydowanie większa, niż smartfonów, bo to właśnie tablety doskonale spełniają rolę przenośnych biur, ankiet czy skanerów.

Mógłbyś się odnieść do tego cennika – firmy w ogóle ich nie podają. Aplikacja webowa od 5 tys. zł, aplikacja natywna od 20 tys. zł za jeden system operacyjny powiązana z jedną-dwiema funkcjami natywnymi, aplikacja hybrydowa od 20 tys. zł za dwa systemy, AMP od 10 tys. zł? Dlaczego firmy nie podają cenników – byłoby prościej?

Z prostej przyczyny – tworzone przez deweloperów aplikacje są praktycznie w 90% wykonywane na zamówienie, pod bardzo konkretne i specyficzne potrzeby klienta. Są oczywiście rozwiązania pudełkowe, ale one są najczęściej oparte o model SaaS. Rynek produkcji aplikacji działa obecnie w dwóch głównych modelach: fixed price i time&material. Pierwsze rozwiązanie jest najczęściej stosowane dla w pełni opisanych, nowych aplikacji, a drugi – dla prac rozwojowych lub tworzeniu produktu, którego pomysł ewoluuje w trakcie produkcji. Możliwe są także model mieszane i to one najczęściej u nas występują.

No właśnie a propos PWA – jakie jest Twoje zdanie – czy wyprze aplikacje? Na zachodzie wiele firm już wdrożyło PWA i to z powodzeniem.

PWA, podobnie jak wcześniej rozwiązania hybrydowe czy React Native, nie wyprze aplikacji natywnych, a przynajmniej nie w każdym sektorze. Istnieją takie usługi, gdzie zastosowanie PWA wydaje się oczywiste (jak portale, treści informacyjne, książki, poradniki). Natomiast są też takie, gdzie kwestie bezpieczeństwa, szybkości czy konieczności korzystania z natywnego SDK, są kluczowe. W mojej ocenie należą do nich choćby aplikacje finansowe, e-commerce oraz narzędzia dla firm.

No i jeszcze czas produkcji. Webową można zrobić w dwa tygodnie, a później update’y. Natywną w miesiąc – później ciągłe update’y. Hybrydową również w miesiąc i PWA tak samo?

Oczywiście, dlatego dla pewnych produktów czy usług rozwiązania webowe są korzystniejsze i do takich klienta przekonujemy. Jednak dla produktów, które zarabiają na siebie, koszt produkcji czy utrzymanie nie ma kluczowego znaczenia – tam ważniejsze jest zadowolenie użytkownika, bezpieczeństwo jego danych i szybkość działania.

Jakie są Wasze praktyki – dzisiaj w Polsce wiele firm ma ciąg na zachód i wcale się nie dziwię, bo tam lepiej płacą i rynek jest znacznie szerszy, a systemy operacyjne są przecież zunifikowane. Ile macie klientów mniej więcej w Polsce i za granicą, może być procentowo i czy klienci z zagranicy różnią się od tych w Polsce?

Od zawsze rynek polski był dla nas bardzo ważny i tutaj kształtowaliśmy wizerunek naszej marki. Norbsoft jest bardzo rozpoznawany i ma doskonałych klientów, stąd nie zamierzamy rezygnować z rodzimego rynku. Obecnie podział naszej produkcji to mniej więcej 50/50. Zasadniczą różnicą są terminy płatności – klienci z zagranicy nie mają problemów z płaceniem zaraz po otrzymaniu faktury, a maksymalne terminy to 30 dni. W Polsce niestety standardem jest 30 dni, a i zdarzają się takie po 45-60 dni.

Widzisz jeszcze jakieś różnice?

Podobnie wygląda temat z zaliczkowaniem prac – w Polsce jest przed tym opór, a klienci z zagranicy od tego zaczynają rozmowę – kiedy i ile trzeba zapłacić, żebyście mogli ruszać z pracami. Takie podejście, plus wyższe stawki godzinowe, faktycznie powodują widoczny odpływ polskich deweloperów do realizacji projektów zagranicznych.

Z tego co się orientuję od dłuższego już czasu koncentrujecie się na rynku B2B. Od 2018 roku jest duży trend na tego typu aplikacje, więc świetnie się wstrzeliliście. Powiedz coś więcej na ten temat. Na pewno są bardziej opłacalne, ale też o wiele trudniejsze w budowie. Czy jest boom na B2B?

Od kilku lat realizacje B2B to główny sektor naszej działalności – postawiliśmy na niego, zanim zrobił to rynek i dzięki temu mamy teraz dużo doświadczenia w różnego rodzaju narzędziach. Rynek B2B jest i trudniejszy i łatwiejszy jednocześnie – trudniejszy, bo ma mocno konkretne wymagania i nie może sobie pozwolić nawet na drobne problemy, a łatwiejszy, bo jednak zamawiający nie musi liczyć się z opinią niezadowolonych – często z drobnych rzeczy – konsumentów. Zainteresowanie aplikacjami dla firm stale rośnie i jest mocno uzależnione od sprzętu używanego w firmach. Im więcej służbowych tabletów i smartfonów, tym więcej aplikacji B2B – wbrew pozorom to wcale nie jest jeszcze standard, bo firmy nadal potrafią korzystać z dedykowanych urządzeń np. z Windows CE jako narzędzi dla handlowców.

Trend jest obecnie również na aplikacje e-commerce. AppAnnie uważa, że to już 44% wszystkich nieorganicznych instalacji. Jakie inne widzisz trendy?

Fintech i e-commerce to zdecydowanie najważniejsze branże dla producentów aplikacji mobilnych. Rozwijają się najszybciej i potrzeba stworzenia i rozwijania aplikacji wyprzedza pozostałe branże. Zdecydowanie w odwrocie są aplikacje informacyjne (portale, blogi itd.) i te w mojej ocenie mogą śmiało przejść na PWA.

Mobile Trends Awards wygraliście już dwa razy – w 2012 roku za aplikację Tuba.FM, a w 2016 roku za aplikację Regionalny System Ostrzegania. Tomek jak robić aplikacje, żeby były najlepsze? Wiem, że to trochę ogólne pytanie, ale czym się kierujesz?

Jesteśmy małą, ale dobrze ułożoną firmą. Mamy stworzone procedury do każdego elementu procesu tworzenia aplikacji i wykorzystujemy do tego odpowiednie narzędzia, także do zarządzania projektami. To pozwala nam dbać o zachowanie jakości, a także przekłada się na wygrane w Mobile Trends czy na nominacje i wyróżnienia tworzonych przez nas aplikacji. Natomiast kluczowy jest pomysł na aplikację, a ten niestety (dla nas) najczęściej nie jest nasz, tylko naszego klienta :). Także zwycięstwo MTA zależy także od tego, co klient zamówił i jak się do takiego zamówienia przygotował. Jeżeli przed zleceniem aplikacji odrobił pracę domową, sprawdził konkurencję, znalazł jej słabe strony i uniknął ich w swoim zleceniu, to szanse na statuetkę rosną.

Kotlin to rzeczywiście kolejny krok dla Java Developera? Co dalej z Java?

W naszej ocenie Kotlin to obecnie przyszłość programowania na Android – Javę wykorzystujemy już tylko w starszych projektach, które nie są jeszcze przepisane na Kotlina.

Na co dzień masz kontakt z programistami. Czym jarają się dzisiaj programiści w mobile, co ich kręci i podnieca?

Wszystkim :), ale na pewno jedną z cech wspólnych jest zamiłowanie do gier – większość gra albo na komputerach albo na konsolach. Drugą cechą wspólną są ciekawe projekty, których jako firma staramy się dostarczać, to zawsze daje pozytywnego kopa i zwiększa zaangażowanie zespołu.

A topowe aplikacje według Ciebie?

Nie chcę podpaść swoim klientom, więc po prostu sprawdziłem, z czego najczęściej korzystam i mam taką kolejność: Waze (nawigacja), TVN24, Onet, Facebook, Linkedin, Tapatalk (fora dyskusyjne), Santander (mój bank) oraz Slack. Jak widać u mnie najpopularniejsze są narzędzia, informacje i finanse 🙂

Jakie są Wasze plany na ten i następny rok?

W tym roku czeka nas sporo pracy z uruchomieniem naszego startupu. Od 3 lat pracowaliśmy wspólnie z Uniwersytetem SWPS nad platformą do cyfrowych interwencji psychologicznych Beviado.com i w marcu powołaliśmy spółkę do komercjalizacji tego projektu. Mam nadzieję, że rozwiązanie zostanie z sukcesem wdrożone w dużych korporacjach, którym zależy na unikaniu problemów typowo pracowniczych (wypalenie zawodowe, stres, depresja, mobbing). To dla nas nowy rynek i sporo wyzwań przed nami na ten i przyszły rok.

 

Tagi:

Komentarze:

Comments

comments