Następny do kasy proszę! Karta czy gotówka? Nie – telefon

Katarzyna Bednarska

23-10-2013
Następny do kasy proszę! Karta czy gotówka? Nie – telefon

Nie wierzyłam dopóki się nie przekonałam. Wtorek 22.10.2013 roku. Warszawska Praga.

Potrzebowałam kilku składników do ulubionego ciasta a pod nosem sklep Biedronka. Co prawda klientela nie zawsze jest schludna i pachnąca, ale jak w konkurencyjnym sklepie mam wydać kilkanaście % więcej za zakupy to zniosę i takie niedogodności. Przeprowadziłam eksperyment z nową usługą iKasa, ale zanim o nim opowiem kilka słów o przygotowaniu do procesu.

Koniecznością jest rejestracja (włączenie) usługi w Banku. Dzwonię do Aliora i pytam o instrukcję. Trafiłam na kobietę, bardzo miłą, która po kilku minutach konsultacji z kierownikiem bądź inna kompetentną osobą powróciła do rozmowy i podała adres strony www.biedronka.aliorbank.pl, gdzie uzyskam szczegóły.

Jestem klientem więc będzie to dziecinnie proste. Tak też było! Wystarczyło, że zalogowałam się do konta i na stronie, która ukazała się moim oczom mogłam wybrać Rachunek, który będzie obciążany. By zaakceptować nową usługę przyszedł SMS z kodem (na numer podany w banku do autoryzacji transakcji). Wpisany – gotowe!

Pobrałam aplikację, która nie grzeszy nadmiarem grafiki, ale nie o to chodzi – ma działać. Cieszyłam się, że nie muszę podawać nr konta bankowego czy innych strzeżonych przeze mnie informacji. Wystarczyło ustalić PIN, który umożliwi dostęp do aplikacji, numer telefonu i już.

Do Biedry przy ul. Wiatracznej przyszłam z duszą na ramieniu zastanawiając czy nie okaże się, że coś się zablokuje/zawiesi/zabierze z konta kwotę a ja i tak będę potrzebowała gotówki? Zrobiłam niewielkie zakupy i ruszam do kasy. Kolejka za mną coraz dłuższa, a ja martwię się o baterię, która jest na wyczerpaniu.

– Czy można zapłacić telefonem? – pytam.

– Oczywiście, że tak proszę włączyć aplikację – odpowiada sprzedawczyni.

1. Wpisałam PIN, który ustaliłam po pobraniu aplikacji.

2. Kliknęłam zapłać, a na ekranie pojawiły się cyfry, które podałam pani na kasie do wpisania.

3. Zostałam poproszona o akceptację transakcji. Lokalizacja sklepu + kwota wyświetliły się na telefonie.

 

 

4. Uff jest potwierdzenie – to znaczy, że się udało.

 

Cały proces nie trwał dłużej niż płatność kartą w innych sklepach. Podekscytowana całym wydarzeniem krzyknęłam z radości, a ludzie zaczęli klaskać. Cudowne uczucie.

Na koniec zweryfikowałam czy to łut szczęścia sprawił, że trafiłam na taką ekspedientkę, czy rzeczywiście pracownicy sklepu są odpowiednio przygotowani. Każdej osobie na kasie zadałam pytanie czy wie co robić: “Oczywiście, że wiemy zostałyśmy przeszkolone w tym zakresie. Są też ulotki przy kasie i wejściu, które klienci mogą wziąć po zakończeniu zakupów by następnym razem spróbować tak jak Pani zapłacić telefonem” – odpowiedziała jedna z kobiet w średnim wieku.

Świat pędzi naprzód i kto nie idzie z duchem czasu za chwilę zostanie w tyle. Taki morał tej opowieści.

 

Komentarze:

Comments

comments