Sztuczna inteligencja i wirtualna rzeczywistość są przereklamowane

Kazimierz Piekarz

13-12-2017
Sztuczna inteligencja i wirtualna rzeczywistość są przereklamowane

Miały być najmodniejszymi słowami nadchodzących lat odmienianymi przez wszystkie przypadki. Świat jednak oszalał na punkcie zupełnie czegoś innego.

Kiedy dwa miesiące temu kurs przekroczył 4 tysiące dolarów chyba nikt nie przewidywał, że kiedykolwiek wycena najpopularniejszej kryptowaluty świata przeskoczy granicę 17 tysięcy dolarów (a taki jest mniej więcej kurs w chwili pisania tych słów)!

Nie milkną dramatyczne głosy przestrzegające przed spekulacjami i bańką, która może pęknąć z wielkim hukiem, ale z drugiej strony dostrzegamy widoczną zmianę stanowiska wielu banków i instytucji finansowych, a także niektórych firm konsultingowych, wyrażającą się w oficjalnym zainteresowaniu kryptowalutami. Przedwczoraj bitcoin zadebiutował na giełdzie w Chicago, a w ubiegłym tygodniu polski oddział Deloitte zaprezentował raport na temat wykorzystania blockchaina i kryptowaluty VATCoin do celów podatkowych.

Choć jedyną pewną rzeczą na tym świecie są podatki, to blockchain może mieć wiele innych zastosowań niż podatkowe, ale zanim o nich powiem, przypomnę czym jest i co go cechuje. Działanie technologii blockchain jest oparte na koncepcji sieci P2P, czyli Peer-to-Peer, gdzie wszystkie komputery przypisane do jednej sieci mają równe prawa, nie istnieje bowiem administrator centralny. Przekazują sobie wszelkie zasoby i dane dostępne w sieci P2P, bez konieczności korzystania z centralnego serwera, a głównym celem takiego rozwiązania jest umożliwienie – w czasie rzeczywistym – bezpośredniej współpracy urządzeń sieciowych. Przesyłanie danych odbywa się w formie zaszyfrowanej, co pozwala na identyfikację ich nadawców i odbiorców. Jeśli użytkownik chce dodać do zbioru jakąkolwiek informację, musi zostać ona zaakceptowana przez pozostałych.

Każdy blok jest wyposażony w unikatowy identyfikator („hash”) – rodzaj cyfrowego odcisku palca – łączący bloki w ciąg. Modyfikacja przechowywanych informacji jest niemożliwa bez jego zmiany we wszystkich blokach, co zapewnia użytkownikom pełną transparentność i praktycznie uniemożliwia sfałszowanie danych w oparciu o mechanizm konsensusu.

Głównymi wadami technologii blockchain są: relatywnie długi czas realizacji transakcji, niska wydajność oraz wysokie koszty, na które wpływ mieć będą długi czas wdrożenia i rewolucja systemowa. Według raportu Gartnera z lipca 2016 technologia blockchain znajduje się niemal u szczytu zainteresowania i oczekiwań ze strony użytkowników, a w ciągu 5-10 lat powinna upowszechnić się masowo.

Blockchain a marketing

W artykule w magazynie Ad Age znajdziemy ponad 20 możliwości wykorzystania blockchaina przez marketerów. Oto lista najciekawszych (oprócz praktycznych przykładów wymienionych w moim poprzednim felietonie):

1. Kontrola procesu emisji reklam potwierdzająca, iż żywe osoby (a nie boty) zobaczyły reklamę przez czas wymagany standardami; Pomiar zaangażowania odbiorców i ocena skuteczności reklam; Ograniczenie liczby emisji tej samej reklamy do jednej osoby i zapewnienie optymalnej częstotliwości emisji.

2. Płacenie wydawcom, firmom technologicznym, agencjom lub innym podmiotom wynagrodzenia za tworzenie, dostarczanie lub oddziaływanie reklamy;

Nagradzanie konsumentów za wzbogacanie kampanii reklamowych dodatkowymi treściami;

Płacenie konsumentom za użycie tzw. miękkich danych (behawioralnych lub psychograficznych);

Nagradzanie konsumentów za udostępnienie przez nich twardych danych osobowych, zainteresowań i intencji zakupowych.

3. Zapewnienie konsumentowi pełnego dostępu do informacji o wykorzystaniu jego danych przez reklamodawcę. Zapewnienie konsumentom wglądu w sposoby wykorzystania zagregowanych danych przez marketerów.

4. Weryfikacja wpływu influencerów i wymogów stawianych im przez marketerów. Sprawdzenie czy fani influencerów są realnymi ludźmi czy botami.

5. Akceptacja przez odpowiednie podmioty treści reklam lub kontentu redakcyjnego przed opublikowaniem.

6. Weryfikacja głosowań na uczestników show z nagrodami zgodnie z zasadą “jeden głosujący-jeden głos”.

7. Tworzenie nowych programów lojalnościowych dla konsumentów w sposób utrudniający nieuczciwe zbieranie punktów.

8. Kontrola warunków umów np. reklamowych;

Kontrola zgodności z prawem reklam politycznych z uwierzytelnianiem wymaganym przed wypuszczeniem reklamy.

9. Zapewnienie marketerom możliwości finansowania nowych produktów lub usług poprzez tzw. ICO w zamian za udziały inwestorów w przedsięwzięciu.

10. Przechowywanie cyfrowych zasobów w blockchainie (alternatywa do hostingu w chmurze).

11. Zakup praw lub licencji od twórców treści (muzyki, wideo, zdjęć) do wykorzystania ich prac w kampaniach marketingowych.

12. Weryfikacja historii zatrudnienia kandydatów ubiegających się o pracę i wiarygodności udzielonych im referencji oraz innych informacji.

13. Przejście od mierzenia czasu poświęconego na kampanię, do mierzenia rezultatów biznesowych i ich efektywności (co rekomenduje Google, pisałem o tym w poprzednim tekście).

Quo vadis?

To dopiero początek przygody z blockchainem. W latach 90. w Polsce internet kojarzył się tylko z jednym-dwoma portalami. Niewielu marzyło o wyszukiwarkach, social mediach czy smartfonach. A dzisiaj? Skala różnorodności i wyboru wprost powala.

Cały świat oszalał jednak na punkcie blockchaina. Sztuczna inteligencja i wirtualna rzeczywistość znalazły się w cieniu. Niektórzy mówią, że blockchain będzie mieć tak duży wpływ na marketing, jaki kiedyś wywarł na niego internet.

 

Tagi:

Komentarze:

Comments

comments