Wirtualne sklepy przechodzą do ofensywy

Tomasz Zywer

13-11-2013
Wirtualne sklepy przechodzą do ofensywy

Dzięki smartfonom zakupy w ulubionym markecie można zacząć już na przystanku autobusowym czy metrze. Dla polskich klientów to nowość, jednak na zachodzie takie wirtualne sklepy stają się już codziennością. Rozkręcający się z dnia na dzień sezon zakupów świątecznych potwierdzi sens tego typu rozwiązań. W listopadzie mogą przetestować to również warszawiacy.

Wirtualny sklep to tylko marketing?

Czy plakaty promujące produkty sieci Frisco.pl to tylko sprytna akcja marketingowa? Czy jednak klienci będą chcieli również coś kupić? Czas pokarze, a wyniki na pewno będą interesujące. Analizując materiały nie można projektowi Frisco.pl niczego zarzucić: świetna lokalizacja i kontekst – stacja metra to idealne miejsce, gdzie mamy kilka wolnych chwil na zagospodarowanie, świetne zaprezentowanie oferty na wirtualnych półkach i w końcu dobre ceny. Blokadą może być konieczność posiadania aplikacji mobilnej, ale coś za coś – zakładam, że kupujący to zrozumieją.

Jak można przeczytać w informacji prasowej Frisco.pl z czym się w 100 proc. zgadzam, to rzeczywiście nic skomplikowanego, aby właśnie w taki sposób biznes wyszedł do ludzi i właśnie w ten sposób już na ulicy wywołał potrzebę zakupu. A jednak takich realizacji w PL jest dosłownie kilka!

Wirtualne sklepy stają się codziennością, nowym kanałem dotarcia

Tymczasem ilość tego typu projektów na świecie jest już ogromna – można powiedzieć stają się codziennością, przestają być marketingowym newsem. Case pierwszego takiego projektu w Korei znają chyba już wszyscy. Zakładam, że w tej chwili nie chodzi już tylko o ponowne wykorzystanie świetnego pomysłu marketingowego, ale wirtualne sklepy rzeczywiście generują wymierne korzyści ich właścicielom. Co najważniejsze pozwalają zaoszczędzić i czas i pieniądze.

Akcja sieci Walmart i Mattel

Jak idea wirtualnego sklepu została rozwinięta można prześledzić na przykładzie wspólnej akcji firmy Mattel i sieci Walmart w największym mieście Kanady – Toronto. Już w zeszły roku z okazji zbliżających się świąt zostały uruchomione pierwsze dwa wirtualne sklepy. Powody wspólnej akcji znanego producenta zabawek i sieci handlowej były czytelne: to świetna interaktywna forma reklamowa i dodatkowo możliwość zamówienia zabawek przez zabieganych klientów, którzy nie chcą spędzać czasu w markecie. Przez 4 tygodnie z takich sklepów mogli korzystać podróżujący kolejką w Toronto. Takie miejsce gwarantowało zainteresowanie ofertą ze strony podróżnych.

ANDREW LIVINGSTONE/TORONTO STAR

Jak widać reklamy zawierały zdjęcia w skali 1:1 starannie wybranych zabawek oczywiście z kodami QR, umożliwiającymi kupowanie produktów.

Większy zasięg, więcej reklamy czy więcej transakcji?

Ale wirtualne sklepy to również odpowiedź na stopniowy wzrost transakcji realizowanych z poziomu smartfonów przy jednoczesnym spadku transakcji w kanale e-commerce. To trend, który towarzyszy rozwojowi tego typu projektów. Nie znalazłem dokładniejszych informacji na temat wyników kanadyjskiego eksperymentu. Generalnie mało twardych liczb jest na ten temat. Akcja w Kanadzie jest realizowana również w tym roku, ale już na znacznie większą skalę.

Mieszkańcy trzech miast: Montrealu, Vancouver i oczywiście Toronto mogą korzystać z uruchomionych na dworcach kolejowych wirtualnych sklepów. Zasady działania nie uległy zmianie. Kupujący mają do dyspozycji duże zdjęcia zabawek, kody QR i wyselekcjonowaną ofertę. Firma uruchomiła również dedykowany mobilny sklep: walmart.ca/virtualtoystore prezentujący szerszą ofertę – nie każdy lubi skanować QR kody. Wygląda to tak:

Train commerce

Dodatkową nowością obecnej kampanii są spore reklamy wirtualnych sklepów na pociągach. Jak widać zarówno na zewnątrz jak i w środku nie pozwalają o sobie zapomnieć. Dla podróżnych dodatkowa możliwość zamówienia zabawki, którą widzi się podczas podróży pociągiem.

Ciekawe co będzie za rok?

Idea zakupów wszędzie i o każdej porze rozprzestrzenia się. Nowe możliwości coraz śmielej są wykorzystywane przez sektor retail. Nie każdy sprzedawca może i chce zrealizować przedsięwzięcie na tak dużą skalę jak projekt Mattel i Walmarkt. Jak widać na przykładzie Frisco.pl możliwości techniczne są na wyciągnięcie ręki i warto trzymać kontakt z szybko zmieniającym się krajobrazem technologicznym aby wykorzystać możliwości oferowane przez mobile.

Jeśli interesuje Was więcej przykładów innych wirtualnych sklepów i wyniki tego typu akcji to polecam ten link: Top 10 QR stores. Autor zebrał sporo linków i danych, również bliższych nam (geograficznie) rynków europejskich: Hiszpanii i Niemiec.

Komentarze:

Comments

comments